Pop Smoke zginął z rąk kolegów z gangu?

Nowe poszlaki w śledztwie zabitego kilka dni temu rapera


2020.02.23

opublikował:

Pop Smoke zginął z rąk kolegów z gangu?

fot. mat. pras.

Amerykańska policja cały czas próbuje rozwiązać zagadkę zabójstwa rapera Pop Smoke’a. Artysta został zastrzelony w swoim domu kilka dni temu, a sprawcy wciąż są na wolności. Początkowo służby mówiły o napadzie rabunkowym, później stwierdzono, że był to zorganizowany zamach na muzyka na co wskazują nagrania z monitoringu. Teraz na jaw wychodzą kolejne niepokojące fakty – raper miał odwołać koncert kilka dni przed śmiercią, bo bał się, że wśród publiczności będą członkowie gangu.

Zamordowany raper miał zagrać koncert, kilka dni przed swoją śmiercią, w Kings Theatre na Brooklynie. Wydarzenie zostało jednak odwołane, a Pop oskarżył o to policję i wrzucił oświadczenie na InstaStory.

Przepraszam wszystkich fanów, którzy przyszli dziś do Kings Theatre, żeby mnie zobaczyć. Niestety policja z Nowego Yorku nie pozwala mi grać, ale spokojnie, postaram się wam to zrewanżować – napisał.

Jednak prawda może być inna niż nakreślił to raper w mediach społecznościowych. Jak twierdzi jeden ze stróżów prawa, to Pop Smoke zadecydował o odwołaniu swojego występu. Jakiś czas temu artysta zatrzymany przez służby, w związku z oskarżeniem o transport skradzionego Rolls Royce’a, ale wyszedł za kaucją. Podejrzewa się, że Pop Smoke był członkiem gangu „823 G Stone Crips” i sędzia Ramon Reyes Jr. Nakazał mu trzymać się z dala od członków gangu lub osób z nimi powiązanych.

Chodzą słuchy, że za morderstwem rapera stoją właśnie jego koledzy z gangu. Wskazuje na to odwołany koncert, który według źródła w amerykańskich służbach, został odwołany ponieważ Pop Smoke obawiał się, że wśród publiczności pojawią się członkowie gangu.

Rodzina Pop Smoke’a nie ma pojęcia czy miał jakichkolwiek wrogów w Los Angeles. Służby cały czas prowadzą śledztwo.

Polecane