Powód? Już na przełomie grudnia i stycznia Lombardo sygnalizował swoim kolegom ze Slayera, że z finansami jego zespołu nie jest najlepiej. Perkusista odkrył, że 90% zysków z występów trafia na konta menedżerów, zaś pozostałe 10% dzielone jest na czterech członków grupy. Dodatkowo, pomimo obfitego w koncerty 2012 roku, bębniarzowi nie wypłacono pieniędzy za imprezy, w których uczestniczył. Jak się okazało, by otrzymać zapłatę, Lombardo musi podpisać nowy, ograniczający wolność finansową i artystyczną kontrakt.
„W ostatni poniedziałek spotkałem się z Kerrym [Kingiem] i Tomem [Arayą], by poćwiczyć przed tournee po Australii, a także porozmawiać o nowym modelu biznesowym, tak abyśmy w poczuciu bezpieczeństwa mogli robić, to co do nas należy – grać dla fanów”, czytamy na Facebooku perkusisty.
„Kerry dał mi wyraźnie do zrozumienia, że nie jest zainteresowany tego typu zmianami. Powiedział też, że jeśli nadal upieram się przy swoim stanowisku, znajdzie innego perkusistę. W czwartek o godz. 13 przybyłem na próbę, tak jak to było umówione, ale Kerry się nie stawił. Po godz. 18 otrzymałem maila od prawników, w którym poinformowano mnie, że zostałem zastąpiony przez kogo innego na australijskiej trasie”.
„Wciąż mam nadzieję, że uda nam się wyjaśnić wewnętrzne problemy”, kończy wpis Lombardo.