fot. mat. pras.
Końcówka 2015 roku przyniosła nam smutne wieści o śmierci Lemmy’ego Kilmistera. Lider Motörhead zmarł 28 grudnia, cztery dni po swoich 70. urodzinach. Muzyk, który zmagał się z nowotworem prostaty, zmarł w wyniku zaburzeń rytmu i niewydolności serca. Mikkey Dee, wieloletni perkusista Motörhead, a obecnie członek Scorpions w wywiadzie dla Sonic Perspective wspomina ostatni rok istnienia zespołu Lemmy’ego. W 2015 grupa świętowała 40-letnie istnienia i nikt nie spodziewał się, że z końcem tego roku skończy się także historia formacji. Zapytany, czy Kilmister przeczuwał, że wkrótce umrze, muzyk zaprzeczył, mówiąc:
– Nie sądzę by miał takie myśli. Wręcz jestem przekonany, że takich myśli nie miał. Ale zmagał się ze zdrowiem, co bardzo mu ciążyło, bo bardzo chciał żyć zwykłym życiem. Miał dobre i złe dni. Rok 2015 był trudny dla Lemmy’ego i nas wszystkich. Ale wiem, że nie miał pojęcia, że umrze przed końcem roku. Nie wiedział tego.
Scorpions z Dee w składzie zagrają w tym roku w Polsce dwa koncerty. 10 czerwca grupa wystąpi w łódzkiej Atlas Arenie, a 22 czerwca w trójmiejskiej Ergo Arenie.