fot. YouTube
Zgodnie z zapowiedziami Peja uczcił umowne 50. urodziny hip-hopu, wydając wczoraj nową płytę. „HIP_HOP_50” pierwotnie miało się ukazać wiosną i być epką, ale raper po drodze zmienił plany i wydłużył materiał. Wprawdzie wersja sklepowa nadal ma wg niego status epki, (10 tracków, w tym intro i ponad pół godziny muzyki), za to preorderowa po dorzuceniu bonusów stała się regularnym albumem.
Klasyk z Poznania świętował premierę płyty nowym klipem zrealizowanym do utworu „Caracas”. „Chociaż nie wjadę na Billboard, to większy dym niż w Kingston” – nawija w zilustrowanym teledyskiem utworze Rychu.
Album „HIP_HOP_50” to przede wszystkim klasyka muzyki w nowoczesnym wydaniu. Na płycie znajdziemy wielu różnorodnych gości: Kabe, Malik Montana, Szczyl, Intruz, Konrad Brzos i Janek Badys, Koneser, a także członkowie ekipy: Gandi Ganda i DVJ. Rink. Po 2 latach wydawniczej przerwy Rychu prezentuje intymne, a zarazem spójne, muzycznie jak i tekstowo, dzieło. Mrok, smutek, melancholia, tragizm, a nawet dramaturgia bije z szeregu zwrotek kawałków „Lot skazańca”,” Jumana”, „Jak deszcz” oraz „Lubartowska”. Wszystko to, traktowane jako zwiastun resentymentu, stanowi o jakości i formie w jakiej artysta pragnie publikować kolejne utwory. W przeciwwadze kilka pozytywnych akcentów znajdziemy w numerach „Prime”, „Life is Life”, „Caracas”, „Hej Lejdis” czy chociażby „To ten joint”. Jak wspomina sam Peja: – W zasadzie to połowa płyty, więc proporcja 50 do 50 jak w chińskim znaku równowagi i to zapewne nie bez powodu.