fot. P. Tarasewicz
W mijającym tygodniu dowiedzieliśmy się, że drogi grupy Łąki Łan i Paprodziada się rozeszły. Z oświadczenia opublikowanego przez zespół wynika, że to wokalista zdecydował o zaprzestaniu koncertowania z nią, co siłą rzeczy musiało skończyć się oficjalnym usunięciem go ze składu.
– Drodzy fani i sympatycy, czujemy się w obowiązku powiadomić Was, że nie identyfikujemy się z głoszonymi przez Włodka „Paprodziada” Dembowskiego poglądami na temat m.in. pandemii i wojny w Ukrainie.
Potwierdzamy, że Włodek nie jest już członkiem zespołu – zrezygnował z grania koncertów pod koniec zeszłego roku, ale nie chcąc czynić z tego sensacji, czekaliśmy na lepszy czas i nie zamieszczaliśmy info w tej sprawie. Lepszy czas jednak nie nadszedł…
Do końca 2022 r. najprawdopodobniej nie będziemy grali koncertów, ale nie zawieszamy działalności i pracujemy nad nowymi rzeczami – poinformowano w komunikacie.
Paprodziad odpowiada na oświadczenie grupy wpisem, w którym podziękował za wspólne lata i podkreślił, że w przypadku rozstania wina nigdy nie leży po jednej stronie, a także życzył grupie sukcesów w dalszej działalności.
– NOWY ŁĄKI ŁAD
Rozstanie. RozŁąka. Często próbuje znaleźć winnego. „Ktoś zły!”… „Ktoś gorszy!”… Nie. My sobie równi. Tak samo źli… Tak samo dobrzy… Tak samo uwikŁani. Jeśli rozstanie przyszło, znaczy to tyle, że przyjść musiało. Było do pewnego stopnia nieuniknione. Czy to złe? Nie. To jest jakie jest. Po prostu takimi się potrzebowaliśmy. W tym czasie i w tych okolicznościach przyrody. W rytmie pól i arów byliśmy uwikłani trudem, razem. Może obrzucaliśmy się pretensjami: mówiąc do siebie zdania, które pamiętaliśmy z kłótni między rodzicami lub te, które buntujące się w nas wewnętrzne dziecko, chciałoby wykrzyczeć z całych sił do mamy albo taty…
Rozstania są skutkiem uwikłań. Korzeniliśmy się, jak umieliśmy. Każdy z nas był splątany tu trudem w szczególny sposób. Teraz stawiamy czoła bólowi, który pozostał, chociaż chciało się dobrze, wszyscy chcieliśmy. Przejście przez ból prowadzi do uwolnienia, do mocy, energii i endorfiny i do znalezienia wdzięczności – za wszystko to, co udało się nam, RAZEM… Za wszystkie głupawki, sukcesy i radości. Za każdy wspólny wyjazd, za każde słowo, nutę, scenę, płytę, after…
Tu każdy z nas, wniósł wszystko co miał. Z otwartym sercem i gotowością na zaufanie. Nie wyszło? Nieprawda. Wyszło tyle, ile miało. Wyszło tyle, ile mogło. I było w tym wielkie piękno. Przyjmuję całość relacji – z jej początkiem i końcem. Przyjmuję swoją przeszłość, tak by dalej, móc wyjść do nowego. Każde rozstanie zawiera w sobie ból przejścia ale pod bólem, jest szansa. Szansa na omówienie ze swoim sercem prawdziwych pragnień i chęci. Do czego idę. Na co dziś mam melodię. Na co znajduje gotowość… Z całego serca życzę zespołowi dalszych sukcesów. W mym sercu zawsze będzie PAŁAŁ ŁAN.
Pozostaję otwarty na wspólny tan – napisał Paprodziad.