Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
W przeszłości problemy z czasem były nieodłącznym elementem koncertów Guns N’ Roses. Kilkugodzinne spóźnienia Axla Rose’a stały się wręcz legendarnymi i dla niektórych są dziś powodem do drwin, u innych nawet po latach wywołują frustrację.
W miniony weekend Gunsi wystąpili na festiwalu BottleRock w Napa Valley. I choć zespół nie zaliczył kilkugodzinnej obsuwy, to przeholował z czasem trwania koncertu, więc kończył go unplugged. Dosłownie. Gunsi zagrali na bis dwa utwory – „Patience” z gościnnym udziałem P!nk oraz „Paradise City” z Dave’em Grohlem. W trakcie tego drugiego organizatorzy wyłączyli prąd, ponieważ na zegarze wybiła 22.00, co oznaczało, że koncert zagłuszał ciszę nocną. Zespół dokończył numer, mimo iż publiczność słyszała jedynie talerze perkusji. Fani dośpiewali sobie resztę kawałka i chyba wszyscy byli zadowoleni. Zobaczcie nagranie z występu na BottleRock.