Ojciec córki Kasi Kowalskiej po latach przerywa milczenie i wysuwa mocne oskarżenia wobec artystki

Były partner wokalistki sam jest muzykiem.


2024.01.25

opublikował:

Ojciec córki Kasi Kowalskiej po latach przerywa milczenie i wysuwa mocne oskarżenia wobec artystki

fot. Karol Makurat / @tarakum_photography

Kasia Kowalska mówiąc o swoich sprawach sercowych nigdy nie ukrywała, że popełniła w życiu kilka błędów, wiążąc się z niewłaściwymi ludźmi. Wygląda jednak na to, że Kostek Yoriadis, były partner wokalistki i popularny w latach 90. muzyk, także źle wspomina czas spędzony z autorką „Gemini”.

Kowalska i Yoriadis poznali się w 1996 r. i szybko zapałali do siebie uczuciem. Już w maju kolejnego roku na świat przyszła ich córka Ola, która dziś nie ma kontaktu z ojcem, o co ten oskarża wokalistkę. Artysta udzielił wywiadu „Życiu na gorąco”, twierdząc w nim, że Kasia Kowalska kłamie na jego temat, próbując od lat go dyskredytować.

Matka mojej córki przedstawia mnie w jak najgorszym świetle. Jestem obrzucany przez nią oszczerstwami i ponoszę konsekwencje czegoś, czego nie zrobiłem. Zabieram głos, aby zaprzeczyć kłamstwom, które przez te lata pani Katarzyna kierowała w stosunku do mnie – narzeka, dodając: – Naprawdę żałuję, że w latach 90. znalazłem się w okolicy tej kobiety. Związek z nią to największy błąd w moim życiu. (…) Miałem nadzieję, że nasze rozstanie odbędzie się w cywilizowany sposób. Niestety, nie udało się. Wyszedłem po cichu z jedną walizką i rowerem. I wtedy rozpętało się piekło.

Yoriadis powiedział w wywiadzie, że musiał wyjechać z Polski z powodów osobistych i nie spodziewał się, co spotka go ze strony byłej partnerki.

Cieszyłem się z narodzin Oli i chciałem stworzyć jej taki dom, jaki sam miałem. Niestety, okoliczności temu nie sprzyjały – pomyliłem się co do jej matki. W czasie, gdy byłem zmuszony wyjechać do Grecji, by opiekować się swoją ciężko chorą mamą, Katarzyna zmieszała mnie w Polsce z błotem, zmieniła Oli nazwisko i utrudniła mi kontakty z córką – mówi.

Mężczyzna twierdzi, że to, że nie ma dziś kontaktów z córką, jest winą wokalistki. Jej były partner odnosi się także do zarzutów o uchylanie się od płacenia alimentów.

Przestałem łudzić się, że moja relacja z Olą może ulec poprawie, kiedy spotkaliśmy się w sądzie na sprawie alimentacyjnej. Moja córka przyszła tam w towarzystwie ochroniarza, który miał jej zapewnić komfort psychiczny, sugerując sądowi, że jestem bandytą. Słuchając tego, co mówi, było mi przykro, ale było mi jej też żal. Zrozumiałem, że przeszła pranie mózgu. Ale to nie jej wina. Taki miała wzorzec. Tak została wychowana przez matkę.

Odwołałem się od wyroku nakazowego, który został wydany kilka lat temu bez mojej wiedzy i mojego udziału, ponieważ Katarzyna, będąca pełnomocnikiem małoletniej wówczas Oli, poinformowała sąd, że nie może mnie znaleźć w Warszawie. A ja tu mieszkam i mój numer jest ogólnie dostępny w ZAIKS-ie i u kolegów z branży. Ponadto ona sama go posiadała. Sąd uznał, że Kowalska wprowadziła go z premedytacją w błąd, co oznacza, że poświadczyła nieprawdę.

Katarzyna, kierując się żądzą zemsty, dotknęła przede wszystkim naszą córkę. Z premedytacją pomówiła mnie o przemoc, której nie było. Tego jej nie wybaczę do końca życia – ubolewa.

Co na to artystka? Kasia Kowalska póki co nie komentuje sprawy.

Polecane