Foto: Eyasu Etsub / Unsplush
Gary „Mani” Mounfield, legendarny basista zespołów The Stone Roses i Primal Scream, zmarł w wieku 63 lat. Muzyk był jedną z kluczowych postaci sceny „Madchester”, a jego charakterystyczne basowe groove’y na trwałe zapisały się w historii brytyjskiej muzyki gitarowej.
Śmierć Mani’ego i słowa wsparcia od artystów
Informację o śmierci muzyka przekazał jego brat Greg, pisząc na Facebooku, że robi to „z najcięższym sercem”. Wśród pierwszych osób, które oddały hołd artyścoie, znalazł się Liam Gallagher z Oasis.
Artysta napisał: „Jestem w szoku i zdruzgotany. Mój bohater. RIP R Kid”.
Zespół The Stone Roses zamieścił na swoich profilach oświadczenie: „RIP nasz kochany brat Mani. Najlepszy basista i przyjaciel, jakiego mogliśmy sobie wymarzyć”.
Wokalista Ian Brown również pożegnał muzyka krótkim wpisem: „REST IN PEACE MANi X”.
Hołdy płynęły także od muzyków Happy Mondays. Shaun Ryder złożył kondolencje rodzinie Mani’ego, a Rowetta opublikowała wspólne zdjęcie z Mani’m i jego żoną Imeldą.
Kluczowa rola Mani’ego w The Stone Roses
W składzie The Stone Roses Mani odpowiadał za charakterystyczne, pulsujące linie basu, które stały się fundamentem hitów takich jak I Wanna Be Adored, She Bangs The Drums czy I Am The Resurrection. Ich debiutancki album z 1989 roku, łączący wpływy indie rocka, psychodelii, funku i muzyki tanecznej, został uznany za najlepszy brytyjski album wszech czasów przez Observer (2004) i NME (2006).
Po rozpadzie zespołu w 1996 roku Mani dołączył do Primal Scream, gdzie jego gra stała się kluczowym elementem brzmienia płyty Vanishing Point (1997) i singla Kowalski. Z zespołem nagrał jeszcze cztery albumy, zanim w 2011 roku ponownie dołączył do reaktywowanych Stone Roses.
Powroty, koncerty i ostateczny rozpad
The Stone Roses zagrali serię dużych koncertów w latach 2016–2017, m.in. w Glasgow na Hampden Park. Był to ostatni występ ich klasycznego składu. Na scenie Ian Brown powiedział wtedy do publiczności: „Nie smućcie się, że to się skończyło. Cieszcie się, że się wydarzyło”.
W 2016 roku zespół wydał jeszcze dwa single, jednak nie zdecydował się na nagranie pełnego albumu. W 2017 roku wewnętrzne napięcia ponownie doprowadziły do rozpadu grupy.
Reakcje przyjaciół i środowiska muzycznego
Tim Burgess z The Charlatans nazwał Mani’ego „jednym z absolutnie najlepszych w każdym aspekcie” i „pięknym przyjacielem”. Ian McCulloch z Echo & The Bunnymen napisał, że myślami jest z rodziną zmarłego, dodając: „Zawsze go kochałem jak brata”.
Peter Hook z Joy Division i New Order, który grał z Mani’m w supergrupie Freebass, również oddał mu hołd: „Mani… brak mi słów. Nie wierzę. To ogromny smutek. RIP przyjacielu”.
Życie prywatne i działalność poza muzyką
Mani był wielkim fanem Manchesteru United i często występował w mediach, komentując mecze i bieżące wydarzenia piłkarskie. W 2023 roku zmarła jego żona Imelda po trzech latach walki z rakiem jelita grubego. Para wychowywała bliźniaczych synów urodzonych w 2013 roku.
Muzyk wystąpił również w filmie 24 Hour Party People i udzielał się w supergrupie Freebass z Andy’m Rourke’em oraz Peterem Hookiem. Zespół rozpadł się przed wydaniem albumu It’s A Beautiful Life.
Plany, które przerwała śmierć
W ostatnich tygodniach Mani mówił, że jest „w świetnej formie” i nie może się doczekać powrotu na scenę. Ogłosił trasę spotkań z fanami, która miała odbyć się w 2025 roku i skupiać na wspomnieniach z czasów The Stone Roses i Primal Scream.
Jego przyjaciel Liam Walsh podkreślił, że Mani był „rzadkim człowiekiem, zawsze pełnym ciepła i radości”. Wspominał, jak w barze usłyszał „Fools Gold” z charakterystyczną linią basu w momencie, gdy dowiedział się o jego śmierci. „Jego dziedzictwo będzie żyć wiecznie” – dodał.