Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
W połowie czerwca informowaliśmy, że kolektyw PleasrDAO pozwał Martina Shkreliego za nielegalne kopiowanie i odtwarzanie „Once Upon A Time In Shaolin”. Przypomnijmy – „pharma-bro” nabył jedyny egzemplarz albumu Wu-Tang Clanu w 2015 r., płacąc za niego 2 mln dolarów. W tym samym roku go aresztowano, potem sąd skazał go na karę więzienia, a także częściowego przepadku mienia, w wyniku czego biznesmen stracił „Once Upon A Time In Shaolin” na rzecz skarbu państwa. W drodze licytacji wydawnictwo za 4 mln dolarów nabył kolektyw PleasrDAO, który zajmuje się cyfrowymi dziełami sztuki.
SPRAWDŹ TAKŻE: Julia Wieniawa ma dość. „Chce mi się płakać i krzyczeć”
Sprzedając album kontrowersyjnemu potentatowi farmaceutycznemu Wu-Tang Clan podpisał z nim umowę, na mocy której biznesmen zgodził się, na to, by nie odtwarzać publicznie albumu aż do 2103 r. Problem w tym, że Shkreli ma kopie albumu i niespecjalnie przejmuje się umową, organizując odsłuchy płyty w sieci. Ostatni miał miejsce 9 czerwca i… dzień później PleasrDAO złożyło przeciw niemu pozew, przypominając o zakazie i zauważając, że każdy publiczny odsłuch zmniejsza rynkową wartość oryginału.
Nieco ponad dwa miesiące później sąd wydał wyrok w tej sprawie, nakazując Shkreliemu zniszczenie lub zwrócenie wszystkich posiadanych przez niego kopii w ciągu tygodnia od ogłoszenia decyzji. Kontrowersyjny biznesmen ma również zrzec się wszelkich praw dotyczących „Once Upon A Time In Shaolin”.