fot. Karol Makurat / @tarakum_photography
Beef Drake’a z Kendrickiem Lamarem powoli przechodzi do historii, choć jego echa będą słyszalne pewnie jeszcze przez dłuższy czas. Lil Yachty odniósł się do niego w swoim podcaście „A Safe Place”.
W dissie „Euphoria” K-dot zaczepił artystę, nawijając „Yachty can’t give you no swag neither, I don’t give a fuck ’bout who you hang with”. Autor „Poland” przyznaje, że już przed publikacją kawałka wiedział, padnie tam coś na jego temat.
– Wiedziałem, że wspomniał moją ksywkę. Nie słyszałem kawałka, ale dostałem cynk, że o mnie wspomniano. Nie byłem zaskoczony – przyznał.
SPRAWDŹ TAKŻE: Zdjęcia pokazują obrażenia Cassie po tym, jak Diddy skatował ją przed laty
Lil Yachty, który jest dobrym ziomkiem Drake’a, uważa, że żaden z raperów nie przegrał beefu. Twórca zauważa także, że Drizzy był w tej sytuacji underdogiem i wielu skreśliło go już na starcie. Yachty dodał także, że jego zdaniem beef nie zaszkodzi Drake’owi i jego kariera nadal będzie się rozwijała.
– Nie sądzę, by Drake wygrał lub przegrał. Raperzy przegrywali, a potem tracili wszystko. Jemu to się nie przytrafiło. Nadal będzie u wszystkich w Spotify Wrapped, nadal będzie wydawał hity i rządził latem. Myślę, że Kendrick wykonał w tym beefie bardzo mądre ruchy i nie wydaje mi się, by Drake miał się z tym nie zgodzić – skomentował.
Artysta poruszył jeszcze wątek poziomu samego beefu. – Szczerze mówiąc, fajnie się to oglądało. Wiele się dzięki temu nauczyłem. To był zaszczyt i błogosławieństwo móc doświadczyć tego z pierwszej ręki – ocenił.