Kelly Clarkson po raz kolejny udowodniła, że nie boi się mówić tego, co myśli. Podczas występu w ramach „Studio Sessions” w Caesars Palace w Las Vegas artystka podzieliła się z publicznością zaskakującą anegdotą z przeszłości.
Kontrowersyjna rada byłego menedżera
W pewnym momencie show, żartując ze swojego dekoltu, Kelly wspomniała:
„Miałam kiedyś menedżera, który powiedział mi, żebym zrobiła sobie operację powiększenia piersi!”
Reakcja Clarkson była błyskawiczna i dosadna:
„Powiedziałam mu, żeby zrobił sobie operację penisa!”
Publiczność zareagowała salwami śmiechu i gromkimi brawami. Wokalistka dodała, że nigdy nie czuła potrzeby zmiany swojego wyglądu i że jest w pełni zadowolona ze swoich „małych, ale własnych piersi”.
Presja branży muzycznej
Clarkson wykorzystała moment, by skomentować presję, jaką wywiera na artystów branża muzyczna:
„Wszyscy wyglądają jak złoczyńcy z Igrzysk śmierci. Ciągle chodzą z tymi naciągniętymi twarzami, jakby cały czas wiało. Starzenie się to przywilej – nie każdy ma tyle szczęścia, żeby się zestarzeć.”
Mocne przesłanie do fanów
Na zakończenie swojej wypowiedzi Kelly rzuciła pełne mocy przesłanie:
„Rób, co chcesz – ale nie każ mi robić tego samego!”
To nie pierwszy raz, gdy Kelly Clarkson otwarcie mówi o samoakceptacji i presji społecznej w show-biznesie. Jej szczerość i dystans do siebie sprawiają, że artystka jest dziś jednym z najbardziej autentycznych głosów w amerykańskiej muzyce pop.