foto: P. Tarasewicz
W poniedziałek dotarły do nas tragiczne wieści o samobójczej śmierci Keitha Flinta, wokalisty The Prodigy. Muzyk zmarł w wieku zaledwie 49 lat. Wśród artystów oddających mu hołd, znalazł się m.in. John Lydon – ikona brytyjskiego rocka, lider Publice Image Ltd., a wcześniej Sex Pistols. Lydon będący bliskim przyjacielem Flinta w bardzo gorzkich słowach wyjaśnił, co pchnęło Keitha do ostateczności.
– Nikt nie kochał Keitha. Był samotny i to go zniszczyło – powiedział w wywiadzie dla TMZ Lydon. – Dlaczego tak wiele osób w branży jest samotnych? Zrozumcie, że przestaliśmy troszczyć się o siebie. Podejdź, porozmawiaj ze mną. Dobrze? Nie musimy umierać – dodał artysta.
W obliczu tragicznych wydarzeń The Prodigy odwołali wszystkie zaplanowane na ten rok koncerty. Grupa była w trakcie promocji ubiegłorocznego albumu „No Tourists”.