fot. mat. pras.
Od lat zmagamy się ze zjawiskiem wojny polsko-polskiej. Polaryzacja społeczeństwa, za którą odpowiadają politycy, prowadzi do rozpadu wieloletnich znajomości, a nawet przyjaźni. W Stanach nie jest inaczej, co potwierdza przypadek relacji Johna Legenda z Kanye Westem.
Przed laty panowie nie tylko współpracowali, ale byli też przyjaciółmi. Ich drogi zaczęły się rozchodzić, kiedy Ye opowiedział się po stronie Donalda Trumpa i zaczął pokazywać się w czapce „MAGA” (Make America Great Again – hasłem wyborczym Trumpa). W mediach spekulowano, że właśnie to stało się przyczyną wygaszenia ich relacji, ale w wywiadzie udzielonym New Yorkerowi Legend przyznał, że powód był inny, choć również polityczny.
– Bardzo się na mnie zdenerwował, kiedy nie poparłem jego kandydatury na prezydenta i to był prawdziwy impuls, który doprowadził do tego, że nasza przyjaźń została nadwyrężona. Nie wiem, co się stanie w przyszłości, ale poczuł się dotknięty, że nie poparłem jego, tylko Joe Bidena – wyznał Legend.
Artysta powiedział, że piłeczka jest po stronie Westa i że on sam nie chce, by przekonania polityczne stanowiły o tym, z kim się przyjaźni. John zadeklarował, że jeśli Kanye będzie w stanie przejść do porządku dziennego nad kwestią poparcia w wyborach, to ich relacja będzie do uratowania.