fot. fb.com/TurbonegroHQ
Smutny dzień dla rock’n’rolla i dla norweskiej muzyki – w piątek wieku 49 lat zmarł Hans-Erik Dyvik Husby znany bardziej Hank von Helvete i Hank von Hell. Muzyk pod kilku lat realizował się jako artysta solowy.
Hank dołączył do Turbonegro w 1993 roku, nagrywając z grupą kilka płyt, w tym klasyczne „Apocalypse Dudes” i „Scandinavian Leather”. Pod koniec lat 90. głównie za sprawą jego problemów z narkotykami zespół musiał na kilka lat zawiesić działalność. Choć w XXI wieku Turbonegro odrodziło się z Hankiem w składzie, finalnie drogi zespołu i muzyka rozeszły się w 2009 roku. Po krótkiej przerwie Turbonegro wznowiło działalność z nowym wokalistą, a von Helvete na kilka lat zniknął ze sceny, by w 2018 wydać solową „Egomanię”, a dwa lata później album pod znamiennym tytułem „Dead”.
Turbonegro pożegnało byłego członka oświadczeniem, dziękując mu za wspólnie spędzone lata.
– Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy tragiczną wiadomość o śmierci. Jesteśmy wdzięczni za czas i magię, jakie z nim dzieliliśmy w latach 1993-2009. Jako charyzmatyczny frontman obdarzony humorem i wrażliwością Hank-Erik był kluczową postacią dla naszego zespołu. Był ciepłym człowiekiem o wielkim sercu, osobą poszukującą intelektualnie i duchowo, uwielbiającą rozmawiać z każdym. Jesteśmy dumni z tego, co wspólnie stworzyliśmy jako rockowi bracia w Turbonegro – piszą muzycy, dodając: – Hank Von Helvete pozostaje ikoniczną postacią w historii norweskiego rocka i kultury popularnej, zapisał się również w świadomości międzynarodowej społeczności rock’n’rollowej.