fot. mat. pras.
Wokalny talent Chrisa Browna jest niezaprzeczalny. Wokalista z jednej strony potrafił przekuć go w sukces i zostać gwiazdą, z drugiej jednak nie brak głosów, że CB mógł osiągnąć w muzyce jeszcze więcej, ale ciągnie się za nim incydent z pobiciem Rihanny.
Brown spotykał się z gwiazdą z Barbadosu w latach 2008-2009. 8 lutego 2009 artyści mieli wspólnie wystąpić na gali Grammy, jednak do tego nie doszło, za to dzień później Rihanna zgłosiła się na policję z wyraźnymi śladami pobicia. Wprawdzie wokalistka wybaczyła Brownowi i kilka lat później nawet na jakiś czas wrócili do siebie, to miliony słuchaczy na całym świecie skreśliły go na zawsze.
Fat Joe podzielił się ze swoimi odbiorcami na Instagramie odważną tezą, sugerując, że pobicie Rihanny jest… jedynym, co oddziela CB od Michaela Jacksona. Zdaniem rapera Brown jest „najlepszym wokalistą, tancerzem i wykonawcą od czasów Jacksona”. – 20 lat po incydencie z Rihanną nadszedł czas, by mu odpuścić i iść dalej – przekonuje raper.