Brian May, gitarzysta kultowego zespołu Queen, otarł się o śmierć! Muzyk wyznał na swoim Instagramie, że trafił do szpitala i był bliski pożegnania się z tym światem. Na początku miesiąca May trafił do szpitala w związek z urazem mięśnia, jakiego nabawił się podczas prac w ogrodzie. Czuł się dobrze, bolała go noga, ale poza tym nie narzekał i myślała, że to po prostu dziwny wypadek. Wciąż czuł się jednak niekomfortowo i skontaktował się ze swoim lekarzem. Dopiero po badaniach okazało się, że sytuacja była o wiele bardziej poważna, niż wyobrażał to sobie muzyk. May opowiedział o wszystkim na swoim Instagramie.
W trakcie całego tego bólu miałem mały zawał serca. Mały, ponieważ nie odczuwałem zbyt strasznego bóli. To trwało jakieś 40 minut bóli w klatce piersiowej. Czułem drętwienie w ramionach i zacząłem się pocić. Mój lekarz zabrał mnie do szpitala i zrobiono mi prześwietlenie. Okazało się, że mam zatory w tętnicach. Teraz przechodzę rehabilitację, czuję się coraz lepiej – przekazał Brian May na swoim Instagramie.
SPRAWDŹ TAKŻE: Nowa piosenka Viki Gabor na charytatywnej składance