fot. kadr z wideo
Goszcząc u Krzysztofa Stanowskiego w Kanale Zero, Quebonafide przyznał, że dostał propozycje freak fightów z co najmniej dwóch organizacji.
Było dużo spekulacji wokół walk freak fightowych. Było tam dużo prawdziwych kwot. Ona była znacznie wyższa niż ta, którą wymieniłeś. Było jakieś dementi ze strony włodarzy. Oni mówili, że nie proponowali mi kwot rzędu 5-6 mln zł. Proponowali mi takie kwoty. Rozmawialiśmy o takich kwotach zarówno z nimi, jak i z ich konkurencją – mówił raper.
Temat wrócił w rozmowie z Friza z Łukaszem Kijkiem z kanału Biznes Klasa. Influencer przyznał, że to on miał być przeciwnikiem rapera.
– Miałem się z nim bić. Każdy z nas miał dostać po 8 mln. To już było bardzo dopięte. To były rozmowy nie na zasadzie „czy” tylko „kiedy”. Całe szczęście, że Pandora Gate wybuchła, bo finalnie nie wziąłem w tym udziału – zdradził w wywiadzie dla Biznes Klasy Friz.
– Miałem mieć walkę z Quebonafide. On się pochwalił tą stawką. To nie miało być dosłownie 8 mln. 4-5 mln od razu i bardzo duży procent od sprzedaży PPV. On miał takiego samego deala. Po naszych kalkulacjach miało być ok. 8 mln – dodał twórca.
„Zakaz treningu” kontra „przypakowany jak Super Kwęk”
Friz dodał, że jego warunkiem był całkowity zakaz treningu dla niego i Quebo. Influencer nie chciał tracić czasu na przygotowania, a jedynie „zrobić show”.
Quebo podchodził do tematu zgoła inaczej. Raper opowiedział Stanowskiemu o swoim pomyśle na walkę.
– To był Jakub Grabowski. Chciałem tam wyjść przypakowany jak Super Kwęk, w tych okularkach, z tatuażami i wielkimi plecami. Chciałem przygotować się tak, żeby jednym ciosem znokautować Friza czy kogoś. Ale później stanąłem przed lustrem i przeanalizowałem to. Nie żebym to jakoś poważnie analizował, to była raczej gra „a zobaczę, ile jeszcze mogą mi dać, trochę się dowartościuję”. Potem pomyślałem: usiądę na tej konferencji, będę wchodził w konwencję i pytał: „ej, gdzie tu jest najbliższy burdel? Chciałbym znaleźć twoją dziewczynę”. Przecież to brzmiałoby kuriozalnie – stwierdził.