foto: kadr z wideo
Dobrze się bawiliście oglądając „Carpool Karaoke” z udziałem Foo Fighters? My też! Muzycy nie mają tak miłych wspomnień z wizyty u Jamesa Cordena. Niedługo po premierze odcinka gitarzysta Foo Fighters Pat Smear przyznał w wywiadzie dla „NME”, że nagranie trwało bardzo długo i było po prostu męczące. Teraz do sytuacji wraca Dave Grohl.
– Następnego dnia (po publikacji wywiadu w „NME” – przyp. red.) dostałem od niego (Cordena – przyp. red.) SMS. James pytał w nim: „Co jest, do cholery?”. Pomyślałem: „O mój Boże” – mówił w wywiadzie dla „The Sun” Grohl. – Chodziło nam o to, że czuliśmy się źle śpiewając własne piosenki w samochodzie. Gdyby to były utwory Queen, Led Zeppelin czy The Beatles, byłoby fajnie. Ale śpiewanie własnych kawałków w samochodzie jest trochę dziwnie – wytłumaczył artysta.
Jakby się zastawowić, taka argumentacja wydaje się sensowna i muzycy faktycznie mogą czuć się w takich okolicznościach nieco zażenowani. Grohl zdradził, że podczas kręcenia odcinka śpiewali również kawałki Ramones i Ricka Astleya, ale nie zostały wykorzystane. Cover “Never Gonna Give You Up” Astleya pojawił się za to w końcówce odcinka, kiedy zespół wraz z Cordenem odwiedził sklep muzyczny.
Odcinek z udziałem Foo Fighters znajdziecie tutaj.