fot. kadr z wideo
W ostatnich miesiącach sporo piszemy o przedmiotach i substancjach lecących w stronę artystów na ich koncertach. Mieliśmy już Drake’a komentującego rzucony w niego stanik, Cardi B ciskającą mikrofonem w fana, który oblał ją wodą (mimo iż chwilę wcześniej sama poprosiła publiczność, by „oblała jej ci**ę, bo jest strasznie gorąco”). Oczywiście były też nieszczęsne jajka lecące w stronę Zenka Martyniuka i ostrzeżenie Adele, która stwierdziła, że jest gotowa zrobić krzywdę każdemu, kto spróbuje czymś w nią rzucić.
Najnowsza sytuacja związana z niecodziennymi interakcjami na linii artysta-publiczność, jest tylko w pewnym sensie podobna do przypominanych powyżej, jednocześnie chyba najbardziej zaskakująca. Pod czas koncertu Flo Ridy na festiwalu Celebrate Erie w mieście Erie (stan Pensylwania) Flo Rida zszedł ze sceny i bawił się z widzami. W pewnym momencie ktoś z publiczności podał mu… swoje maleńkie dziecko. Raper bujał malucha na ręce, nie przerywając występu, pocałował go w głowę, a na sam koniec zabrał ze sobą na scenę.
A baby was crowd-surfed at a Flo Rida concert. pic.twitter.com/RT1Z1ElCUn
— Pop Base (@PopBase) August 23, 2023