fot. kadr z wideo
Preselekcje do Konkursu Piosenki Eurowizji zawsze budzą wątpliwości, ale poprzedni rok był pod tym względem wyjątkowy. Po tym jak faworyzowany Jann przegrał z Blanką w mediach wybuchła prawdziwa burza. Telewizja Polska nie opublikowała oficjalnych wyników głosowania, co wzbudziło sugestie, że eliminacje były ustawione „pod Blankę” bądź „przeciw Jannowi”. Brak transparentności sprawił, że media zajmujące się w Polsce tematyką eurowizyjną pozwały Telewizję Polską, domagając się ujawnienia pewnych danych na temat liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów.
Skarga na publicznego nadawcę wpłynęła do sądu w lipcu 2023 r. Niespełna rok później poznaliśmy decyzję wymiaru sprawiedliwości. I cóż – najbliższe tygodnie mogą być ciekawe, bowiem stacja została zobowiązana do przedstawienia publicznie wyników głosowania.
SPRAWDŹ TAKŻE: Gwiazda pop wyrzuciła publiczność z koncertu. Widzowie rzucali w nią butelkami
„W uzasadnieniu, sąd stwierdził, że zasłanianie się tajemnicą przedsiębiorstwa oraz konkurencją nie ma podstawy gospodarczej. Jak uzasadniało skarżące stowarzyszenie OGAE Polska – wynika to z faktu monopolu TVP jako jedynego polskiego nadawcy publicznego zrzeszonego w Europejskiej Unii Nadawców. Tym samym, odmowa udzielenia dostępu do tej informacji jest wadliwa, a Telewizja Polska jest zobowiązana do: publikacji szczegółowych wyników głosowania każdego jurora oraz telewidzów wraz z liczbą smsów oddanych na każdego uczestnika koncertu eliminacyjnego. Dzięki udzielonej informacji przez sędziego-sprawozdawcę, wyniki – jako element sprawy – zostały wysłane w 'tajnej kopercie’ jako 'notatka służbowa'” – donosi Misja Eurowizja.
Co będzie dalej? I co zobaczymy w oficjalnych wynikach, o ile te oczywiście ujrzą światło dzienne. Niewykluczone, że stacja zdecyduje się odwołać, co wydłuży sprawę. Niemniej jednak eurowizyjne emocje będą z nami jeszcze przez jakiś czas.