foto: kadr z wideo
W 2000 roku na ekrany kin trafił film Nancy Meyers zatytułowany „Czego pragną kobiety”. Produkcja opowiadała historię Nicka Marshalla, który w wyniku wypadku nabył nową umiejętność słyszenia myśli kobiet. W rolach głównych wystąpili nominowany do Złotego Globu Mel Gibson i Helen Hunt.
Wytwórnia Paramount Pictures szykuje remake produkcji zatytułowanej oryginalnie „What Women Want”. Tym razem będziemy mieć jednak do czynienia z odwróconą sytuacją – to główna bohaterka grana przez Taraji P. Henson ma poznać myśli mężczyzn. „What Men Want” zostanie u nas przetłumaczone prawdopodobnie jako „Czego pragną mężczyźni”.
Taraji P. Henson na ekranie partnerować będą m.in. Tracy Morgan oraz Erykah Badu, która ma do odegrania niewielką, ale kluczową rolę. To właśnie postać odtwarzana przez artystkę podaje głównej bohaterce herbatę z eliksirem pozwalającym jej na nabycie nowej umiejętności. Scenę z udziałem Badu możecie zobaczyć w poniższym trailerze.
Za kamerą stoi Adam Shankman, reżyser m.in. „Pacyfikatora”, „Szkoły uczuć” i „Powiedz tak” z Jennifer Lopez. Datę premiery w Stanach wyznaczono na 11 stycznia. Nie wiemy jeszcze, czy film dotrze do Polski w tym samym terminie.
Erykah Badu dostrzega dobro w Hitlerze
Bogini neo soulu Erykah Badu rzadko udziela wywiadów, ale kiedy już to robi, jej wypowiedzi odbijają się szerokim echem. Na początku roku Badu wygłosiła kilka kontrowersyjnych stwierdzeń w wywiadzie dla “New York Magazine”. Oburzenie wywołały komentarze artystki dotyczące Adolfa Hitlera. – Jestem humanistką, widzę dobro w każdym. Widziałam coś dobrego w Hitlerze, był wspaniałym malarzem – mówiła o nazistowskim zbrodniarzu Badu. Po chwili artystka przyznała jednak, że trochę się zapędziła oceniając tak łaskawie talent artystyczny Hitlera. – Ok, był okropny – przyznała Badu.
Kontynuując artystka określiła Hitlera jako “biedaka”: – Miał okropne dzieciństwo. Kiedy patrzę na swoją córkę, Mars, wyobrażam sobie ją w cudzym domu, źle traktowaną i jakie mogłoby to przynieść skutki. Broniąc swojego stanowiska, Erykah stwierdziła: – Muszę być uczciwa. Wiem, że czasem nie mam najpopularniejszej opinii. Ale dlaczego nie mogę tego powiedzieć? Bo zrobił to, co zrobił?
Następnie artystka zwróciła się do zaskoczonego jej opinią dziennikarza. – Rozumiem twoje stanowisko – po co ryzykować rozpalanie nienawiści? Mam platformę, ale nigdy nie chciałabym zranić ludzi. Nie chciałabym nawet, aby grupa jakiś białych ludzi, którzy wierzą, że konfederacka flaga jest czymś godnym ocalenia, czuła się źle z mego powodu. Nie tak działam – zadeklarowała.