W weekend Lil Wayne ogłasza, że przechodzi na muzyczną emeryturę. „Jestem bezbronny i psychicznie pokonany. To koniec”, pisał raper na swoim Twitterze. Powodem jest ciągnący się proces z wytwórnią Cash Money Records. Weezy zarzuca swojemu byłemu labelowi, że ten oszukał go na 50 milionów dolarów.

Gdy muzyczny świat obiegła informacja o końcu kariery Wayne’a, zewsząd przyszły słowa wsparcia. Rapera podtrzymywali na duchu m.in. Flying Lotus, Missy Elliot i Chance The Rapper. Do tych wykonawców dołączył też Drake. Kanadyjski gwiazdor najpierw zaprosił Weezy’ego na scenę podczas koncertu w Houston, pozwolił mu też krzyknąć kilkukrotnie: „Jeb… Cash Money”. Potem przyszła pora na wpis na Instagramie:

„Walczymy, aż osiągniesz swoje. Czyli swobodę wypuszczania muzyki i spokój ducha. Nie wiem, o co chodzi tym wszystkim gadającym na boku, ale jeśli o mnie idzie, wpłynąłeś na mnie, i jedyne, co mogę w tym momencie robić, to spłacać swój dług przez resztę życia”.