fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Luksusowy jacht? Dla wielu to spełnienie marzeń. Ale nie dla Dody. Wokalistka przyznała, że po kilku dniach w takich warunkach czuje się jak w więzieniu i nie wyobraża sobie, by tak miało wyglądać jej przyszłe życie.
– Spędzam już kolejny dzień na jachcie wartym 45 mln euro, z obsługą 24h jak w 5-gwiazdkowym hotelu. Poznałam wszystkie patenty na oszukanie choroby morskiej i gdy w przyszłości będę miliarderką (owszem – zamierzam), to nie chciałabym tak żyć. Wiem że bogaci ludzie to kochają, ale dla mnie to pływające, luksusowe więzienie. Bańka mydlana w której człowiek zamyka się na własne życie, odseparowując się tym samym od tego co najważniejsze: ludzi, przygód, nowych doświadczeń, pasji i zwykłego życia, które daje emocje, a to one są paliwem i solą życia – komentuje Doda.
Sprawdź też: Doda: „Tutaj seks jest darmowy, a miłość kosztuje”
Doda dzieli się także z fanami spostrzeżeniem na temat tego, co jest prawdziwym bogactwem, spychając wątki finansowe na dalszy plan.
– Przy całym moim uwielbieniu do samotności i niechęci do tłumów, moja wolna, dzika i artystyczna dusza zaczęłaby tu więdnąć mimo bezmiaru wód dookoła. Bogaty jesteś wtedy gdy posiadasz coś, czego nie można kupić za pieniądze – podsumowuje.
Wyświetl ten post na Instagramie.