foto: mat. pras.
Szykowane na 22 czerwca nowe wydawnictwo Nine Inch Nails formalnie będzie epką, ale Trent Reznor bardzo chce, by określać je mianem albumu. „Bad Witch” przyniesie 30 minut muzyki (poprzednie wydawnictwa miały odpowiednio 21:11 i 27:13). Artysta zorientował się, że poprzednie części jego trylogii, czyli „Not The Actual Events” z grudnia 2016 i wydana siedem miesięcy później „Add Violence” nie zyskały tak dużego rozgłosu, na jaki zasługiwały zarówno biorąc pod uwagę markę Nine Inch Nails jak i jakość materiału.
Reznor przyznaje, że głównym powodem, dla którego oznacza „Bad Witch” jako album, jest ekspozycja wydawnictwa na platformach streamingowych. – Epki trafiają w serwisach do tej samej kategorii co single, przez co łatwiej je przeoczyć. W dzisiejszej muzyce epki są już mniej ważne, nie tak jak było kiedyś. Dlaczego mam ignorować ten fakt? – wyjaśnił lider Nine Inch Nails.
Wypowiedź Reznora nie spodobała się jednemu z fanów posługującemu się nickiem Quantum550. – Dobrze wiem, jaką długość będzie miał ten materiał i jaka jest długość epki. To jest epka – zauważył Quantum550, zarzucając przy okazji Reznorowi, że powodem opóźnienia „Bad Witch” jest brak inspiracji. Trent zapowiadał, że części trylogii będą się ukazywać w sześcio-siedmiomiesięcznych odstępach, tymczasem „Add Violence” i nowe wydawnictwo dzieli 11 miesięcy).
Singlem zapowiadającym „Bad Witch” jest znakomity, inspirowany twórczością Davida Bowiego utwór „God Break Down the Door”, dzięki któremu nie możemy doczekać się nadchodzącego wydawnictwa. Bez względu na to, czy zostanie ono oznaczone jako epka czy album.