fot. Roberto Finizio
Carlos Santana zrozumiał, że jego niedawna wypowiedź uraziła setki tysięcy, może nawet miliony osób na świecie. Podczas jednego z lipcowych koncertów artysta wygłosił komentarz, który uznano za nietolerancyjny i agresywny. Słowa obiegły świat dopiero teraz i kiedy muzyk przeczytał, jaką wywołały reakcję, przeprosił za nie.
Czego dotyczy sprawa? Występując kilka dni temu w Atlantic City Santana jednoznacznie zajął stanowisko w sprawach preferencji seksualnych i zmiany płci. – Gdy Bóg stworzył ciebie i mnie, już przed wyjściem z łona matki było wiadome, kim jesteśmy. Z czasem, kiedy zaczynasz dorastać, zaczynasz wierzyć, że mógłbyś być czymś, co dobrze brzmi, ale jednocześnie nie jest słuszne. Kobieta zawsze będzie kobietą, a mężczyzna mężczyzną. Po prostu. Cokolwiek robisz w ukryciu – to twoja sprawa. Nie mam nic przeciwko.
Teraz gitarzysta przyznał, że jego słowa były „nieczułe”. W opublikowanym w sieci oświadczeniu muzyk napisał: – Moje słowa nie odzwierciedlają tego, że chcę szanować ideały i przekonania wszystkich ludzi. Zdaję sobie sprawę, że to, co powiedziałem, zraniło ludzi i nie było to moim zamiarem. Szczerze przepraszam społeczność osób transpłciowych i wszystkich, których uraziłem. Oto mój osobisty cel, który staram się osiągnąć każdego dnia. Chcę szanować i respektować ideały i przekonania wszystkich ludzi, niezależnie od tego, czy są LGBTQ, czy nie. Wszyscy na tej planecie otrzymaliśmy dar wolnej woli.
