foto: Paweł Zanio
Trzy tygodnie po tragicznej śmierci Leha nadal nie ustają plotki związane z jej okolicznościami. Na fanpage’u artysty pojawiło się oświadczenie, które ma uciąć wszelkie spekulacje w tej sprawie. Choć nie nikt nie podpisał się pod nim personalnie, domyślamy się, że za jego publikację odpowiadają przyjaciele gdyńskiego rapera.
We wpisie czymy m.in. to, o czym już dwa tygodnie temu pisał Mateusz Natali z Popkillera – to nie Leh prowadził samochód, który uderzył w słup sygnalizacji świetlnej na jednej z gdyńskich ulic. Nieprawdziwe mają być również pojawiające się w mediach informacje mówiące o prędkości 180km/h, z jaką miał poruszać się pojazd.
Poniżej publikujemy pełną treść komunikatu, zachowując oryginalną pisownię.
Drodzy Słuchacze,
W związku z tragedią, z którą nadal ciężko nam się oswoić chcieliśmy przedstawić oficjalne stanowisko, tak aby raz na zawsze uciąć wszelakie dyskusje, które pojawiły się w związku z fałszywymi oskarżeniami rzucanymi przez media.
Leh nie prowadził samochodu, nie miał nawet prawa jazdy, był pasażerem i jechał samochodem wraz ze swoimi dwoma przyjaciółmi.
Nie ma mowy o żadnej prędkości 180km/h. Warunki drogowe oraz niedostosowanie prędkości do nich przyczyniły się do tego, że auto straciło przyczepność, a po kontakcie z krawężnikiem zostało wyrzucone na sygnalizację świetlną.
Każde rozpowszechnianie innych, kłamliwych informacji to zwykłe chamstwo, a oszczerstwa i komentarze internetowych cwaniaków odbijają się szerokim echem i trafiają również do rodziny Michała, a jest to obrzydliwość, która nigdy nie powinna mieć miejsca.
Gazecie Wyborczej, która jako pierwsza opublikowała zakłamane, wyssane z palca informacje będzie wytoczony proces, to samo może spotkać każdą osobę, która myśląc, że jest anonimowa w sieci obraża naszego zmarłego Przyjaciela. To samo tyczy się faktu rozpowszechniania zdjęć z miejsca wypadku, w sieci nic nie ginie i prokuratura już zajmuje się docieraniem do osób, które rozpowszechniły i rozpowszechniają te nielegalne fotografie, a konsekwencje prawne wynikające z tych podłych działań będą bardzo mocno odczuwalne.
Nie zmienia to faktu, że większość z Was zachowuje klasę, która przystoi słuchaczom Leha. Za piękne pożegnanie na pogrzebie i wszelkie słowa wsparcia i wyrazy współczucia dziękujemy w imieniu rodziny i przyjaciół.
Na dniach uregulujemy wszystkie zaległe tematy związane z płytami, a już za niedługo ruszamy z promocją muzyki Michała o czym będziecie na bieżąco informowani.
Leh zmarł 16 lutego nad ranem. Artysta miał 27 lat.