W miniony piątek Bebe Rexha opublikowała nowy singiel zatytułowany „I’m the Drama”. Niespełna tydzień po premierze piosenki artystka podzieliła się z fanami kilkoma gorzkimi zdaniami na temat branży muzycznej. Wokalistka zaskoczyła mocną deklaracją:
– Mógłbym doprowadzić do upadku DUŻĄ część tej branży. JESTEM sfrustrowana. Zostałam ZNISZCZONA. Długo siedziałam cicho. Nie dostrzegałam wielu znaków, mimo że ludzie ciągle je o nich mówili i one były TAK BARDZO OCZYWISTE. Kiedy w końcu się odezwałam, branża uciszyła mnie i ukarała. Rzeczy muszą się zmienić, inaczej powiem CAŁĄ prawdę. Dobre, złe i brzydkie rzeczy.
SPRAWDŹ TAKŻE: Gwiazda pop wyrzuciła publiczność z koncertu. Widzowie rzucali w nią butelkami
Część słuchaczy stwierdziła, że Bebe narzeka, ponieważ chce podbić zainteresowaniem „I’m the Drama”. Piosenka zgromadziła dotychczas 1,2 mln streamów na samym Spotify, co jest dobrym wynikiem, ale zdaniem niektórych fanów niezadowalającym gwiazdę. Rexha w odpowiedzi napisała, że jej post nie ma nic wspólnego z odbiorem nowej piosenki i jest po prostu refleksją, która mogłaby się pojawić w każdym innym momencie.
Bebe Rexha bezpardonowo atakuje G-Eazy’ego
– Nie przemawia przeze mnie gniew. To smutek. Siedzę w pokoju hotelowym w Londynie i zalewam się łzami. Od dłuższego czasu czuję się beznadziejnie. Dużo spacerowałam po tym mieście i spotykałam się z fanami, którzy coś we mnie rozpalili – wyjaśnia artystka.
Oba zacytowane wyżej tweety można znaleźć na profilu Bebe na Twitterze/X. Nie ma tam już natomiast wpisu, w którym artystka zaatakowała G-Eazy’ego, nazywając go „nadętym, niewdzięcznym przegrywem”.
– Masz do mnie kontakt. Dlaczego się nie odezwałeś? (…) Masz szczęście, że ludzie znowu cię lubią, bo mogłabym wyciągnąć na wierzch wszystkie beznadziejne rzeczy, które zrobiłeś i jak mnie traktowałeś po tym, jak zapewniłam ci twój jedyny prawdziwy hit – grzmi Bebe.
Co gryzie Bebe Rexhę?
Cóż, trudno nie zauważyć, że G-Eazy ma na koncie tylko jeden utwór, który przekroczył miliard streamów na Spotify – „My, Myself & I” nagrany właśnie z Bebe (dla porządku dodajmy tylko, że „Him & I” z Halsey zbliża się do miliarda). Bebe ma takich piosenek cztery. Obok duetu z G-Eazym są to jeszcze „I’m Good (Blue)” i „In The Name of Love” nagrane kolejno z Davidem Guettą i Martinem Garriksem, a także „Meant to Be”, w której wsparli ją Florida Georgia Line.
Nie da się jednak ukryć, że jak na wokalistkę z takimi hitami, albumy Bebe nie osiągają imponujących wyników ani na listach sprzedaży, ani w streamingu. Debiutancki krążek Amerykanki „Expectations” zyskał wprawdzie status platynowej płyty w USA i był 13. na liście Billboardu, ale już kolejne dwa albumy nie załapały się do pierwszej setki. Rexha zaatakowała G-Eazy’ego, ale usuwając wpis, niejako zrobiła krok wstecz (choć w sieci i tak nic nie ginie, więc na niewiele się to zdało). Czy będzie wyprowadzała kolejne ciosy? Zobaczymy.