Mijający rok miał przynieść trzy albumy Lupe Fiasco – „Drogas”, „Drogas Light” oraz „Skulls”. W związku z problemami z czyszczeniem sampli oraz miksem krążki nie ukazały się do dziś, choć Lupe deklarował, że są już gotowe. W ostatnich dniach raper poinformował, że nie doczekamy się ich już nigdy, ponieważ kończy karierę.

W poniedziałek artysta opublikował freestyle zatytułowany „N.E.R.D.”. Kawałek nawinięty na podkładzie z „Everybody Dies” J. Cole&#039a wzbudził kontrowersje ze względu na fragment: „Artyści zostali okradzeni ze swojej twórczości przez brudnych żydowskich szefów, którzy myślą, że to jałmużna od przymierza”. Określenie „brudni żydowscy szefowie” pociągnęło za sobą oskarżenia rapera o antysemityzm. Nie jest tajemnicą, że Lupe Fiasco nie był w najlepszych stosunkach z nadzorującym jego pracę Lyorem Cohenem, amerykańskim żydem, jednym z szefów wytwórni Atlantic. Artysta narzekał na ingerencje w jego twórczość oraz na wysokość otrzymywanych tantiem.

Lupe spędził wtorkowy wieczór na tłumaczeniu fanom na Twitterze, że nie jest antysemitą i że jego wersy nie były wymierzone w żydów, ale konkretnie w Cohena. Raper stwierdził, że zamieszanie, które wywiązało się wokół niego jest „znakiem od Boga”, który zasugerował mu natychmiastowe porzucenie działalności wydawniczej. – Yo, fani Lupe, było zabawnie i mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Oficjalnie nie wydam więcej żadnej muzyki. Albumy anulowane – napisał Fiasco.

Historia uczy, że takie deklaracje bywają odwoływane przez artystów, ale póki co musimy zakładać, że faktycznie nie doczekamy się nowej muzyki chicagowskiego rapera. Na osłodę prezentujemy freestyle, który pociągnął za sobą przykre konsekwencje oraz ubiegłoroczny krążek „Tetsuo & Youth”.