Najlepszym tego dowodem nie tylko utwory, które Tedder napisał dla Leony Lewis, Natashy Bedingfield, Jennifer Lopez czy Ashley Tisdale, ale przede wszystkim zawartość drugiego krążka jego macierzystej kapeli. Dlatego „Waking Up” rozwieje wątpliwości tych, którzy sądzili, że OneRepublic na zawsze zostaną zespołem jednego przeboju. Albo dwóch, bo przecież „Stop And Stare”, czyli drugi singiel z „Dreaming Out Loud” odniósł chyba jeszcze większą popularność niż „Apologize”.
Choć przecież żadnym z nowych nagrań kwintet z Colorado Springs nie odkrywa przysłowiowej Ameryki. Piosenki, które znalazły się na „Waking Up” zwykło określać się muzyką środka. Albo pop-rockiem. U nas w tej samej „lidze” gra choćby zespół Feel. Ale wystarczy jedno przesłuchanie tych premierowych kompozycji, by przekonać się, że polski pop ma się tak do amerykańskiego, jak poziom naszej piłki nożnej do angielskiej czy hiszpańskiej. Po prostu przepaść…
Weźmy taki utwór, jak „All The Right Moves”, czyli singiel promujący tę płytę. Ta piosenka ma dosłownie wszystko, czego potrzeba, by stać się przebojem. A więc wpadającą w ucho – i nie chcącą z niego wylecieć:) – melodię, dobry tekst, a wreszcie masę niuansów aranżacyjnych i produkcyjnych, które odróżniają hit od… kitu. Ale czy nie macie wrażenia, że koda otwierająca „All The Right Moves” przywodzi na myśl Linkin Park? Z kolei gitary i głos Ryana w tytułowym utworze przypominają U2. Tak jak „Marchin On” i bonusowy „Sleep” spokojnie mogłyby się znaleźć na którejś z płyt Coldplay.
Czy ta wszechstronność to atut czy wada OneRepublic? Kiedy słucham nastrojowych ballad „Fear” i „Lullaby”, oraz sposobu, w jaki zinterpretowali „Shout” z repertuaru Tears For Fears nie mam wątpliwości, że Tedder i jego kumple mają jednak swój własny styl. Po prostu w dzisiejszych czasach naprawdę trudno stworzyć coś, co nie przypomina czegoś, co już było.