Bolewski & Tubis – „Lunatyk”

Jazz not dead…

2018.04.13

opublikował:


Bolewski & Tubis – „Lunatyk”

foto: mat. pras.

…zwłaszcza, kiedy umiejętnie, ze smakiem połączy się go z piosenką. Właśnie w takiej formie mogą się wydarzyć rzeczy ambitne, nieoczywiste, a bywa, że również… piękne. Dokładnie takie dźwięki znajdziemy na płycie klawiszowca Maćka Tubisa i perkusisty oraz wokalisty Radka Bolewskiego, którzy – wychodząc z jazzu – zaadaptowali na potrzeby swojej muzyki m.in. pop i elektroniczne brzmienia.

Efektem takiej stylistycznej fuzji jest kawał znakomitej, wysmakowanej i „poszukującej” muzyki, w graniu której – co chyba najważniejsze – słychać pasję. I fantazję. Bo trzeba wiele odwagi, bezkompromisowości, ale też swoistego luzu, by do jednego gara wrzucić jazz, również w wydaniu smooth, ale też pop, piosenkę liryczną i elektronikę i stworzyć z tego nie tylko strawną, ale przede wszystkim intrygującą całość. A co więcej – efektów tego rzadko spotykanego połączenia świata songwritingu i improwizacji znakomicie się słucha!

Na pewno spora w tym zasługa doświadczenia muzyków, którzy w takim zestawieniu, jako duet, debiutują płytą „Lunatyk”. Ale dali się już poznać słuchaczom znaczenie wcześniej. Radek Bolewski to perkusista i kompozytor muzyki teatralnej znanego z zespołów takich, jak L.Stadt czy Fonovel. Z kolei Maciej Tubis jest pianistą i kompozytorem kojarzonym głównie z autorskim trio jazzowym Tubis Trio (mają na koncie m.in. znakomitą, wydana w ubiegłym roku płytę „The Truth”).

– Mając różne doświadczenia byliśmy zaskoczeni, że połączenie naszych światów muzycznych zaowocowało projektem, w którym w pełni realizujemy nasze artystyczne dążenia: zamiłowanie do pisania piosenek oraz improwizację, w której jako jazzowi muzycy czujemy się doskonale i która daje nam wolność muzycznej wypowiedzi – mówią artyści. Ta fuzja jazzu z muzyką rozrywkową nie tylko zaskakuje – mimo bardzo wąskiego składu, wszak to tylko duet – gęstym, intensywnym brzmieniem, ale najważniejsze w tej muzyce – przynajmniej dla mnie (ale mam nadzieję, że nie tylko) jest to, że świetnie jej się słucha.

Bo „Lunatyk” ani nie nudzi, ani nie usypia. Wręcz przeciwnie – w tym swoim kameralnym gronie ambitny avant-jazzowy duet kombinuje zarówno ze stylistyką, jak i melodiami. W efekcie na krążku nie ma dwóch podobnych do siebie numerów. A tego jazzu jest raz więcej, a raz (i chyba częściej) mniej. Dlatego lubię, jak ta płyta się rozwija, zmienia rytm, gubi (z premedytacją) swigowy sznyt, którym zaczyna („Nieobecny”), by za chwilę pokazać swoje bardziej popowe, przystępne oblicze („Rozmowa”). A już chyba najczęściej i najchętniej wracam do momentów, w których Bolewski & Tubis grają bardziej „brejkowo”. Jakby chcieli na nowo zdefiniować (wydawało by się) wymarły, a wspaniały przecież nurt drum’n’jazzu („Rozproszenie”, „Kwiecień”) – czyli dźwięków, za którymi tęskniłem od czasów choćby Breakbeat Ery – niezapomnianego projektu Roniego Size’a.

Ta spora jak się okazuje porcja elektroniki to zasługa Maćka Tubisa, który dosłownie wyciska siódme poty nie tylko z fortepianu, ale również syntezatorów i sekwencerów. Na pewno znajdą się jednak słuchacze, którzy polubią muzykę z „Lunatyka” za te bardziej piosenkowe momenty. Jak w subtelnym „Rozproszeniu”, melodyjnym utworze tytułowym czy „filmowej” balladzie „Promise”. A czy na przykład takie „Myślałem” nie kojarzy wam się z piosenkami grupy Anawa? Tej od Marka Grechuty? A czy w finałowej „Drodze” czujecie ten ciepły, słoneczny, może nawet trochę nierealny klimat – właśnie za sprawą zdekonstruowanego rytmu reggae?

A to wszystko dobrze, niebanalnie i pasją zaśpiewane przez Radka – z tekstami opowiadającymi o nadziei, miłości, przemijaniu i potrzebie usłyszenia własnego głosu w otaczającym świecie.

Oto piękna, niezwykła płyta. Choć pewnie nie dla wszystkich…

PS. Nagrań udało się dokonać i wydać je na albumie dzięki ogromnemu wsparciu 260 osób podczas akcji crowdfundingowej polegającej na przedsprzedaży płyt i winyli. W nagrodę każda osoba w formie kolorowej kropki została uwieczniona na okładce płyty. Dodatkowo każda osoba mogła wziąć udział w koncercie przedpremierowym, podczas którego zarejestrowano video live.

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:
1. Nieobecny
2. Rozmowa
3. Rozproszenie
4. Akrobata
5. Lunatyk
6. Myślałem
7. Kwiecień
8. Promise
9. Granit
10. Droga

Polecane