foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
Okoliczności śmierci Tomasza Chady są owiane tajemnicą. W ubiegłym tygodniu raper trafił do szpitala po tym, jak w wyniku skoku z okna doznał urazu kręgosłupa. „Gazeta Wyborcza” informowała, że z powodu agresywnego zachowania artystę przewieziono do szpitala psychiatrycznego. – Raper w niedzielę wstał z łóżka, wszczął awanturę i zaczął niszczyć szpitalny sprzęt. Lekarze wezwali policjantów, którzy go skuli. Niewiele to jednak pomogło. W asyście mundurowych mężczyzna został przewieziony do szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Podczas badań na izbie przyjęć zmarł. Prokuratura w poniedziałek wszczęła śledztwo w tej sprawie – czytamy w tekście Marcina Pietraszewskiego. Ta wersja wydarzeń nie pokrywa się z oficjalnym oświadczeniem Step Records. Opolska wytwórnia podaje, że Tomek zmarł w nocy z soboty na niedzielę.
Waldemar Kasta zwracał wczoraj na swojej facebookowej tablicy uwagę na zdawkowe informacje. – Nie byłem blisko – mogę nie wiedzieć – fakt. Być może też przedawkowałem w dzieciństwie Sherlocka Holmesa, ale okoliczności śmierci Chady oraz zdawkowe doniesienia medialne śmierdzą na kilometr – ocenia. – Po pierwsze, nie wiem, jaka była kondycja psycho-fizyczna Tomka, ale oceniając fakty – wychodzisz z puchy, masz managerów, kumpli i siano, żeby odbić sobie chude dni – zaplanowaną trasę i rzeszę fanów, a mimo to popełniasz samobójstwo? – dopytuje.
– Wszyscy co go znali, wiedzą, że to nie był jego pierwszy skok. Wiedzą też, że nie skakał z przyjemności, a z desperacji raczej. Tym razem pewnie nie było inaczej. No ale nawet jeśli trafiasz do szpitala z „urazem kręgosłupa” jak napisano, to z całym szacunkiem, jak po lekach i ze złamanym kręgosłupem zrobił taką awanturę, że musieli wzywać policję?! Ja mam problemy z kręgosłupem – nie jestem w stanie czasem wstać, a co dopiero rzucać krzesłami w szale?! Skąd ten szał się wziął?! Na koniec jeśli masz uraz kręgosłupa i obrażenia wewnętrzne – jak wygląda proces doprowadzenia przez policję wtedy?! I to do psychiatryka?! Podsumowując – odzyskujący życie człowiek trafia do szpitala, a potem umiera w izbie przyjęć psychiatryka?! 5 dni po feralnym skoku?! Nie szukam sensacji, ale znałem tego gościa – nigdy nie uwierzę że mu ktoś nie pomógł – sugeruje Waldemar Kasta.
Cytowany wpis pochodzi z prywatnego profilu Kasty, ma on jednak status publicznego posta, dlatego przytaczamy jego treść.