fot. P. Tarasewicz / CGM.PL
Sarius długo unikał mediów, ale przy okazji promocji nowego krążka „Antihype 2” zmienił nastawienie, dzięki czemu odwiedził m.in. naszą redakcję. Wkrótce na łamach CGM.pl będziecie mogli zobaczyć Flintesencję z jego udziałem, dziś zachęcamy Was do zobaczenia fragmentu programu. Artysta przyznaje, że w sytuacji, w której jego kariera długo nie chciała odpalić, miał wiele chwil zwątpienia, wspomina także zapowiedź porzucenia rapu i sytuacji, jak odwodził go od tego Gibbs. Jednocześnie z perspektywy czasu Sarius docenia swoją drogę, zauważając, że to jak długo przecierał sobie szlaki, było kiedyś w rapie standardem.
– Byłem ostatnim ziomkiem, który rzutem na taśmę złapał się ostatniej formy drogi kariery – przyznaje raper, dodając, że już jego równolatkowie robili swoje kariery inaczej – szybciej.
Jak sytuacja wygląda dziś? – Łatwiej wziąć kogoś, kogo można stworzyć na szybko, zrobić kontrowersję i 'na szybko go zacząć’ – ocenia Sarius, dodając, że labele chętniej sięgają obecnie po artystów z czystą kartą.
Wczoraj publikowaliśmy inny fragment rozmowy Sariusa z Marcinem Flintem, w którym raper przyznaje, że cieszy go sukces Maty, choć nie o wszystkich młodych twórcach ma tak dobre zdanie. – Agencje youtuberskie roz***ają gusta dzieciaków – komentuje aktualną sytuację rynkową artysta. Sarius przyznaje, że obecnie o tym, co jest uważane za wartościowe, decyduje liczba wyświetleń, podkreślając przy tym, że to niewłaściwe podejście. Artysta zestawia Matę z Frizem, mówiąc, że o ile cieszy go złota płyta w sześć godzin dla reprezentanta SBM Labelu, o tyle sukces Ekipy już mniej, choć jednocześnie dodaje, że nie zamierza się o to spinać.