Od kilkudziesięciu godzin obserwujemy zmiany w mediach publicznych. Władze TVP i Polskiego Radia zostały odwołane, co nie podoba się prezydentowi oraz parlamentarzystom Prawa i Sprawiedliwości, którzy udali się na Woronicza, by – jak twierdzą – bronić wolnych mediów. Część pracowników TVP, głównie tych skupionych wokół „Wiadomości” i programów publicystycznych, atakuje nową koalicję „na gościnnych występach” w Telewizji Republika, niektórzy znaleźli już nawet zatrudnienie w niej (np. Michał Rachoń). Tymczasem Norbi, który w zarządzanej przez PiS stacji prowadził „Koło fortuny”, a wcześniej „Jaka to melodia?” w rozmowie z Plejadą przyznaje, że jest sceptyczny w kwestii tego, czy nowa władza realnie odpartyjni media publiczne.
– Widzę, że to są polityczne zagrywki, ale z drugiej strony, ciekaw jestem, czy gdyby taka nowa stacja informacyjna powstała, czy to nie jest trochę tak, że jak będzie nowa telewizja, to będzie znowu rządowa, tylko jakby na nutę temu rządowi, który teraz rządzi? Więc to jest sprawa dość taka, powiedziałbym… Będzie się ciągnęło to moim zdaniem – powiedział Norbi.
Zapytany o swoją przyszłość w Telewizji Polskiej Norbi stwierdził, że jego praca zawodowa to jedno, a poglądy drugie, więc stara się tego nie łączyć.
– Jestem daleko, na szczęście, od tego. Nie moja rzecz, ale ciekawie się ogólnie to wszystko zaczyna. Jak ktoś ma dużo czasu, to fajnie podglądać obrady Sejmu i te wszystkie rzeczy, które się dzieją. No polityka. Polityka, panie – podsumował.