Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Wojtek Gola goszcząc w nowym odcinku Dużego w Maluchu przyznał, że chętnie widziałby w barwach Fame MMA walkę Quebonafide z Fabijańskim. Gola zastrzegł przy tym, że Quebo ma nieco inne zajawki, więc pewnie nie będzie zainteresowany, niemniej sam pomysł padł i nie wyglądał na żart. Na reakcję autora „ROMANTIC PSYCHO” nie trzeba było długo czekać. Raper opublikował na swoim instagramowym profilu stories, w których pukając się w czoło dobitnie daje do zrozumienia, co sądzi o tej koncepcji.
Raper przytoczył także na stories zabawną sytuację z ostatnich dni, która omal nie doprowadziła do jego spotkania z Rizim Beizetim. Quebo oczywiście pozdrawia Riziego i zaprasza go na obiad, niemniej w tym konkretnym przypadku artysta zamiast polskiego rapera starał się spotkać z niemieckim Reezym.
Sprawdź także: Quebonafide freestyle’uje i oprowadza fanów po swoim domu
– Nagrałem kilka dni temu freestyle na instastory, w którym rapuję, że nagrałbym coż z Reezym. Chodziło mi oczywiście o niemieckiego rapera, który aktualnie idzie bardzo mocno do góry na niemieckiej scenie. Odezwał się do mnie znajomy, którego pozdrawiam i mam nadzieję, że będzie miał do tego dystans i powiedział, że nic prostszego, że może to zorganizować, że bez żadnego problemu taka nagrywka może dojść do skutku.
Zapytałem, dlaczego i jak może do tego dojść, a on powiedział, że zna się z Reezym przez całe życie i w ogóle bez żadnego problemu. Reezy na pewno się zgodzi. Doszło do tego, że napisał do mnie, że w przyszłym tygodniu będą w Warszawie, także zdziwiłem się i mówię: „Kurczę, w sumie zajebista opcja, dawajcie od razu do mnie do chaty. Ugoszczę was tutaj po królewsku. Po bizantyjsku”.
Tutaj dalej następuje cały kruczek, mianowicie jak już się pożegnaliśmy i przybiliśmy sobie wirtualną piątkę, to gość pisze do mnie, żebym sprawdził sobie jeszcze najnowszy kawałek Reezy’ego. Wchodzę sobie w to, a tam niestety gorzkie rozczarowanie, ponieważ był to Rizi Beizeti, który nagrywał ostatnio z Silesem. Nie znałem wcześniej, muszę przyznać. Teraz już znam, pozdrawiam oczywiście Riziego Beizetiego, zapraszam go serdecznie na obiad.
Wyobraźcie sobie sytuację, jakby zadzwonił dzwonek „ding dong”, otworzyłbym i twarz by się nie zgadzała, to bym się lekko zdziwił – mówi Quebo.