
Chada od dwóch tygodni przebywa w zakładzie karnym po tym, jak został zatrzymany po spowodowaniu kolizji drogowej. Według informacji podanych przez policję raper nie dość, że prowadził samochód będąc pod wpływem alkoholu, to jeszcze posługiwał się fałszywymi dokumentami. Przypominamy, że Chada był poszukiwany listem gończym, ponieważ nie wrócił do zakładu karnego z jednej z przepustek.
Zanim Chada znalazł się „po drugiej stronie muru” (określenie użyte przez Bezczela), zdążył nagrać partie wokalne i wziąć udział w zdjęciach do teledysków promujących nadchodzący album „Brat bratu bratem” grupy Kontrabanda, w składzie której oprócz Chady i wspomnianego Bezczela znajduje się także Zbuku. Premiera wydawnictwa w kwietniu.
Tymczasem raper przebywający w zakładzie karnym zaczął pisać felietony. Poniżej przedrukowujemy opublikowany na stronie Step Records pierwszy odcinek cyklu „Pogodzony z losem”, choć spoglądając na rękopis – oryginał felietonu – widzimy tytuł „Zagubiony w korytarzach życia”. Tekst jest datowany na 12 lutego.
„Pogodzony z losem. Cześć 1”
Nie piszę tego, żeby zająć sobie czas, zwrócić na siebie uwagę, czy też wzbudzić czyjąś litość i współczucie. Postanowiłem za pośrednictwem tych „felietonów” dzielić się z Wami doświadczeniami, przemyśleniami i spostrzeżeniami, z nadzieją, że może właśnie one przyczynią się do tego, że ktoś z Was przejrzy w porę na oczy i nie powieli moich zgubnych decyzji i wyborów, którymi kierowałem się w życiu. Naprawdę jedynie taki cel przyświeca tej idei. Jeśli znajdzie się choć jedna taka osoba, będzie to niewątpliwy sukces. No i tyle tytułem wstępu.
Właśnie upłynęło pierwsze 48 godzin spędzonych na „dołku” (dołek to takie pomieszczenie dla osób zatrzymanych, w którym ważą się ich losy) i bardzo płynnie wkraczam w kolejną dobę. Ci, którzy doświadczyli tej wątpliwej przyjemności, wiedzą jak jest z tą całą niepewnością związaną z przebywaniem w tym miejscu… Ja osobiście mam wrażenie, jakby doba trwała minimum 80 godzin. Mam w głowie straszny bałagan – istny szalet. Nie wiem jak potoczą się moje dalsze losy, nie mogę się z nikim skontaktować, od przeszło dwóch dni nie miałem styczności z mydłem i wodą (o maszynce i piance do golenia już nawet nie wspomnę) – czuję się jak włóczęga.
Aktualnie siedzę przy rozchwianym drewnianym stoliku, otoczony zewsząd kratami, stalowymi drzwiami i lamperią w budyniowym kolorze niemieckiej
taksówki. Rozmyślam o losach bohatera z książki „Życie Pi”. Jeśli kiedykolwiek zabraknie wam wiary i nadziei, i znajdziecie się na rozstaju, polecam sięgnąć właśnie po tę pozycję – to ona pomogła mi się pozbierać w początkowych dniach mojej pierwszej odsiadki.
Natłok myśli nie pozwala mi się skoncentrować. Wiem, że piszę dość chaotycznie. Wszystko to za sprawą świadomości ogromu strat i zniszczeń, jakie znowu za sobą pozostawiłem. To jak funkcjonowałem przez ostatnie kilka tygodni, nosi znamiona zakłócenia świadomości… Teraz ponoszę tego konsekwencje.
Tak, mam za swoje i naprawdę uważam to za sprawiedliwe – co do tego nie mam nawet najmniejszych wątpliwości! Wszystko to po tym, jak uciekając przed policją pod wpływem płynu zmieniającego świadomość, wpadłem w poślizg i zakończyłem swój daremny rajd parkując w przydrożnej kapliczce. W tym miejscu chciałbym z góry przeprosić wszystkich tych, którym naraziłem się bezczeszcząc figurkę. Naprawdę mi przykro! Wniosek: nigdy nie podejmujcie tego typu wyzwań zimą, na letnich oponach. Stanowczo odradzam!
Jutro mają mnie przewieźć do aresztu śledczego, tam będę czekał na sprawę… Nie wiem czy to naiwność, czy zdolność pozytywnego myślenia, ale liczę po cichu na „zawiasy”. Niebawem poinformuję Was o tym, jaka decyzja zapadła. Jeśli mi kibicujecie, trzymajcie proszę mocno kciuki – tak mocno, jak ja trzymam za Was – jeśli nie, to po prostu się wypchajcie!
Pomyślności.