fot. Mike Coppola / Getty Images for MTV
Wydanie „The Tortured Poets Department” bez choćby jednego zapowiadającego album singla, okazało się strzałem w dziesiątkę. Taylor maksymalnie podkręciła hype na swój nowy album, w dodatku dopiero w chwili jego premiery fani dowiedzieli się, że gwiazda przygotowała dla nich dwupłytowe wydawnictwo, na którym znalało się o 15 utworów więcej niż pierwotnie anonsowała. W artystka może cieszyć się nie tylko czternastym numerem jeden na liście Billboardu, ale też rekordowym wynikiem w streamingu.
„The Tortured Poets Department” w pierwszym tygodniu sprzedało się w 2,61 mln egzemplarzy w samych Stanach Zjednoczonych. Oczywiście „sprzedaż” to skomplikowane określenie. W przypadku albumu Swift typowa sprzedaż (nośniki fizyczne + zakup albumu w sklepach z digitalem) wyniosła 1,914 mln całej liczby (trzeba podkreślić, że aż 859 tys. wyniosła sprzedaż winyli), reszta to oczywiście ekwiwalent z tytułu streamingu. A tutaj liczby robią jeszcze większe wrażenie. Nową płytę Taylor odtworzono – uwaga – 891,34 mln razy, co jest najlepszym wynikiem w historii.
14. numer jeden na liście Billboardu oznacza, że wokalistka zrównała się z Jayem-Z i wspólnie przewodzą teraz zestawieniu solistów z największą liczbą płyt na szczycie listy. Najwięcej w ogóle należy do The Beatles i wynosi 19 płyt. Czy jest to wynik do pobicia? Taylor pokazuje, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.