fot. mat. pras.
W połowie maja na rynku pojawiła się edycja deluxe ubiegłorocznego albumu Linkin Park „From Zero”. Grupa promuje wydawnictwo na koncertach i już za trzy tygodnie dotrze do Polski, by zagrać na Open’erze.
Po zakończeniu tournée artyści zapewne zrobią sobie wolne, a potem prawdopodobnie siądą do pracy nad nowym materiałem. Choć w Linkin Park za partie wokalne odpowiadają dwie osoby, Mike Shinoda nie widzi problemu w tym, by wprowadzić więcej głosów. Goszcząc niedawno wspólnie z Joe Hahnem w podcaście „Drink Champions”, Mike wskazywał, z którymi raperkami i raperami chciałby, by Linkin Park połączyło siły.
„Dlaczego nie wymieniłem Doechii”?
W zaproponowanym przez Mike’a zestawie znaleźli się Wu-Tang Clan, Kendrick Lamar, Tyler, the Creator i André 3000. Po chwili dołączyły do nich Ms. Lauryn Hill i Queen Latifah. Kiedy wydawało się, że Shinoda zakończył już wyliczankę, artysta dodał: – Oh, jeszcze Doechii. Dlaczego nie wymieniłem Doechii? Powinienem zrobić to wcześniej.
Chcąc się upewnić, że nikogo nie pominął, Mike zaczął scrollować telefon, by do podanych wcześniej ksywek dorzucić jeszcze Doję Cat.
Przypomnijmy, że Linkin Park mają już pewną historię współpracy z raperami. Grupa nagrała wspólną EP-kę z Jayem-Z („Collision Course”, z którego pochodzi słynne „Numb / Encore”), w singlu „Guilty All The Same” wsparł ją Rakim, a w „Good Goodbye” – Pusha T i Stormzy.