fot. P. Tarasewicz
Mijający tydzień przyniósł nam smutną informację o śmierci Mateusza Murańskiego. Freak fighter i aktor zmarł w wieku zaledwie 29 lat. Marcin Najman dzieląc się z widzami refleksjami po śmierci Murana, zaapelował, by „nie dojeżdżać Fabijańskiego” w obawie, że hejt, który spada na niego – podobnie jak wcześniej w przypadku Mateusza – może doprowadzić do tragedii. Sebastian podziękował, dodając, że jego zdaniem problemem nie są internauci hejtujący ludzi w komentarzach, ale media – twórca podaje jako przykład serwisy Pomponik i Pudelek, które według Fabiańskiego „nakręcają hejt”.
W rozmowie z serwisem Jastrząb Post Sebastian przekazał bliskim Mateusza wyrazy współczucia, odniósł się także do swojej niedawnej wypowiedzi, w której przestrzegał, że natężenie nienawiści w internecie jest tak wysokie, że prędzej czy później doprowadzi do tragedii.
– Przewidziałem mechanizm. W internecie nie ma prawa, wszyscy robią, to co chcą, piszą, co chcą. Robią filmiki takie, jakie chcą, upokarzając kogoś, poniżając, prowokując hejt i skazując osoby na ostracyzm społeczny, a to jest kosztowne, to boli, jeżeli z tylu stron dostajesz po gębie i z tylu stron nazywają ciebie takim, bądź takim to gdzieś to zapamiętujesz. Myślę, że gdzieś to zjawisko niestety jest tak zjadliwe, że będzie zbierać żniwa – stwierdził.
Sebastian przyznał, że nie mieli okazji poznać się z Muranem, ale zdradził, że Mateusz napisał do niego kilka tygodni temu.
– Nie poznaliśmy się face to face. Pisał do mnie na Instagramie, kiedy ogłoszono moją walkę i ja nie zdążyłem mu odpisać niestety – powiedział.