fot. Wojtek Koziara
Do nieprzyjemnego incydentu z udziałem Kubańczyka doszło w nocy w Chałupach. Raper spotkał się z fanami na peronie tamtejszego dworca kolejowego. Jeśli wierzyć relacjom, spotkanie przebiegało w znakomitej atmosferze, raper i jego słuchacze śpiewali wspólnie piosenki i tańczyli. Niestety, ochroniarzowi pobliskiego klubu nie spodobała się spontaniczne impreza i postanowił ją przerwać.
„Chło pobił mnie teleskopem”
– Siedzieliśmy na peronie z fanami, śpiewaliśmy piosenki. Chłop z randomowego lokalu pobił mnie teleskopem, a później zagazował za nic. Zweryfikujcie ochroniarzy, którzy mają problem z agresją! Chcieliśmy się dogadać, wyłączyliśmy głośnik, próbowaliśmy rozmawiać. Peron to nie jest przestrzeń należącą do lokalu. Mimo to zostałem zagazowany – poinformował raper.
Kubańczyk podzielił się z fanami także krótką refleksją karetki, podkreślając, że służby, które przyjechały mu pomóc, mogły w tym czasie zająć się kimś bardziej potrzebujących.
– Dziękuję ratownikom medycznym, a panowie z bramki wyżywajcie się gdzie indziej, bo psikanie gazem na lewo i prawo to nie jest rozwiązanie. Szczególnie że to nie teren waszej imprezy. Chcieliście być mocni, ale wam nie wyszło. Jakby ktoś potrzebował pomocy, to karetka jedzie do mnie, zamiast do poważnego zdarzenia – napisał w stories na Instagramie.
.
.
.