Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
Na początku kwietnia Julia Wieniawa poinformowała o zakończeniu współpracy z wytwórnią Kayax. „Pragnę poinformować, że z dniem dzisiejszym rozwiązałam moją współprace z wytwórnią KAYAX, tj, spółka Kayax Productions & Publishing SP ZOO. Nie będę komentowała skierowanego przeze mnie do Kayax oświadczenia o rozwiązaniu współpracy, w tej sprawie proszę o kontakt bezpośrednio z moim pełnomocnikiem. Odnośnie do mojej współpracy z Kayax wydanie zostanie oddzielne oświadczenie „- mogliśmy przeczytać w opublikowanym przez wokalistkę oświadczeniu.
Z ustaleń Onetu wynika, że artystka zdecydowała się na ten ruch, ponieważ nie godziła się na zaproponowane przez Kayax nowe warunki współpracy, na podstawie których firma miała przejąć całą kontrolę managerską nad jej karierą, wliczając w to także aktywności niezwiązane z muzyką.
Teraz ta sama redakcja donosi, że przed wczorajszą premierą singla „Sobą tak”, za sprawą którego Wieniawa otworzyła nowy etap kariery, Kayax miał usiłować blokować ten utwór. „Z naszych informacje wynika, że Kayax rzekomo rozesłał pismo do różnych podmiotów związanych z branżą muzyczną, w którym informowano, że wokalistka nadal związana jest kontraktem fonograficznym z wytwórnią. Oznacza to mniej więcej tyle, że wszystkie nowe dzieła muzyczne wokalistki mogą zostać wydane jedynie pod szyldem macierzystej firmy” – czytamy na łamach Onetu.
Wytwórnia ma podobno przekonywać, że Julia „nieudolnie próbowała rozwiązać kontrakt”, przez co jej zabieg miał być „nieskuteczny” i zdaniem Kayaxu Wieniawa nadal jest jego reprezentantką. Dyrektor generalny wytwórni Tomik Grewiński w rozmowie z Bartoszem Sąderem w Onetu powiedział: – Sprawa jest mniej sensacyjna, niż może się wydawać. Julia Wieniawa w 2017 r. podpisała z nami kontrakt fonograficzny na wydanie trzech albumów. Do tej pory wydała jeden — „Omamy” z 2022 r. — świetnie przyjęty. Długo wspólnie pracowaliśmy nad tym debiutem, okazał się dużym sukcesem. Zgodnie z obowiązującą umową dwa kolejne albumy powinny ukazać się w Kayaxie, a nie innej wytwórni.
Prawnik wokalistki jest innego zdania i przekonuje, że Julia nie jest już związana z wytwórnią. Odnosi się także do wspomnianego pisma, które miał rozsyłać Kayax, sugerując, że może ono naruszać dobra osobiste Julii.
„Pani Julia nie wyraża zgody na działania, które mogą być uznane za naruszające prawo, nieetyczne oraz naruszające dobre imię jej lub jakiegokolwiek innego artysty. Mając to na uwadze, Pani Julia serdecznie prosi o zaprzestanie wszelkich działań, które opierają się na podawaniu nieprawdziwych informacji do publicznej i branżowej wiadomości” — napisał w oświadczeniu reprezentujący wokalistkę Marcin Marcinkiewicz.
Prawnik Julii sugeruje także, że wytwórnia może chcieć utrudniać jego klientce rozwój kariery.
„Do Pani Julii dotarły informacje, iż Kayax może mieć niestety w planach hipotetyczne podejmowanie prób zablokowania odtwarzania jej utworów przez nadawców publicznych i dystrybutorów cyfrowych bez przedstawiania odpowiednich podstaw prawnych” – czytamy.
Pełną treść oświadczenia znajdziecie poniżej.