fot. Dorota Szulc
Julia Wieniawa opublikowała w wakacje dwa single – „Sobą tak” oraz „Popłyniemy”. Artystka wydała je samodzielnie, deklarując, że rozstała się z wytwórnią Kayax, choć sam label przekonuje, że gwiazda nadal ma ważny kontrakt fonograficzny. Problemy z byłym/obecnym wydawcą nie są jedynymi, z którymi musi się mierzyć wokalistka. Wieniawa zdradziła, jest śledzona i że ktoś „zbiera na nią brudy”.
– Dostałam dziwnego SMS-a z informacją, że: „jestem prywatnym detektywem, mam dla ciebie garść informacji, które myślę, że ci się przydadzą”. Brzmi trochę bardziej jak żart niż coś na serio, w sumie chyba powinnam się martwić. No i detektyw powiedział, że drugi detektyw z jego firmy został opłacony i jest zbierany na mnie materiał, żeby zniszczyć mój wizerunek. Podobno jeszcze nic nie mają, ale nadal jestem śledzona i muszę uważać – powiedziała w opublikowanym na TikToku nagraniu wokalistka i aktorka.
– Nie dość, że jeżdżą za mną paparuchy, to jeszcze jeździ za mną jakiś typ z lupą? Trochę byłam przerażona tym faktem, to trwało może 40 minut. Potem stwierdziłam, że nikt nic na mnie nie może mieć, nikt nic nie będzie miał. Wpadłam w lekką schizę, sprawdzałam, czy ktoś przypadkiem mnie nie obserwuje, czy ktoś na mnie nie patrzy, za mną nie jedzie, no ale zdążyłam się do tego przyzwyczaić – uspokoiła siebie i fanów Julia.
@juliawieniawaIle razy detektyw pojawił się w klipie? Piszcie w komentarzach. Link do klipu w bio 😄