Jako pierwszy tego dnia na scenie pojawił się zespół MECH i bez wątpienia było to najbardziej spektakularne show wieczoru. Miesiąc wcześniej ukazał się ich pierwszy od 7 lat album studyjny „ZWO”, stąd występ w Stodole był okazją do zaprezentowania nowego materiału na żywo. Nie zabrakło również słynnego utworu „Piłem z diabłem Bruderschaft”. Mech na scenie to niepohamowana energia, wirtuozerskie gitarowe popisy Dzikiego, charyzma i poczucie humoru Macieja Januszko połączone z jego wyjątkową barwą głosu.

W drugiej kolejności na scenę weszli muzycy Luxtorpedy. Po spektakularnym sukcesie debiutanckiego krążka i w gorączkowym oczekiwaniu na drugi album, publiczność zgotowała im gorące powitanie. Luxtorpeda to zespół koncertowy i scena jest ich żywiołem czego dowiedli podczas warszawskiego występu. Tego wieczoru nie było w klubie osoby, której pierwsze dźwięki gitar Luxtorpedy nie ściągnęłyby pod scenę. Poza numerami z pierwszego krążka grupa zagrała przedpremierowo utwory z płyty „ROBAKI”, która wtedy była jeszcze w przygotowaniu.

Oba wydawnictwa poza zarejestrowanym koncertem będą zawierały bonusy, których zawartość, jak i tracklisty powinniśmy poznać niebawem.