fot. kadr z wideo
Jesteśmy tydzień po finale tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji. Justyna Steczkowska zajęła w nim 14 miejsce, zdobywając 156 punktów. Zaledwie 17 z nich przyznali jej jurorzy, za to aż 139 telewidzowie. W rozmowie z Pudelkiem wokalistka przyznała, że „niekoniecznie cieszy się z 14. miejsca, ale jest usatysfakcjonowana reakcją Polaków”.
Wokalistka odniosła się także do pytania, czy Polska powinna dalej uczestniczyć w Konkursie Piosenki Eurowizji. Wokalistka unika jednoznacznej odpowiedzi, zwraca natomiast uwagę na olbrzymie rozbieżności w głosach jurorów i widzów.
Co dalej z Polską w Konkursie Piosenki Eurowizji?
– Trudno mi mówić za innych. Myślę, że tam jest problem z kryterium jury. Jak siedziałam w różnego rodzaju profesjonalnych komisjach, czy nawet jak byliśmy w „The Voice”, czy jak siedzę w „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” w Polsacie, które jest programem rozrywkowym, ale jury jest profesjonalne. Każdy z nas zajmuje się w swoim zawodzie czymś, odniósł jakieś sukcesy, więc może powiedzieć coś na temat tego, co robi ktoś inny, bo zna się na swojej pracy.
(…) Tutaj nie wiedziałam, jak to wygląda i myślę sobie, ciekawe, jak to jest oceniane, bo nigdy akurat w komisji na Eurowizji nie siedziałam. (…) Publiczność jest zawsze nieobliczalna i taka powinna być. To ma się podobać publiczności, bo to ma sens na samym końcu, natomiast jeśli już zbieramy komisję, to tak jak w każdym zawodzie, komisja musi się znać na swojej pracy, więc ona musi oceniać walory stricte w danym zawodzie pożądane, czyli głos, aparycja, możliwości techniczne, czystość dźwięku, osobowość sceniczna i pod to wszystko są takie tabelki, w które wpisujemy punkty i sumujemy danego kandydata.
Tutaj wydaje mi się, że tego nie ma i dlatego są tego typu problemy, że komisja nagle kompletnie odstaje albo ma czasem nietrafione wybory – stwierdziła.
Wokalistka wystąpiła wczoraj na Polsat Hit Festiwalu, wykonując eurowizyjną „Gaję”. Jak wyszło? Zobaczcie sami.