fot. mat. pras.
W nocy z piątku na sobotę walką Kubańczyka z Alberto zakończyła się pierwsza gala Fame Friday Arena. Pojedynek niejednogłośną decyzją sędziów wygrał Kubańczyk, co przy tak wyrównanym pojedynku musiało skończyć się kontrowersjami. Alberto nie ukrywał, że jest wściekły i czuje się ograbiony ze zwycięstwa.
– Kubańczyk sam widział, że przegrał tę walkę. (…) Ja tę walkę wygrałem. I wrócę tu, żeby jeszcze pokazać to bardziej. Wkur***a mnie ta decyzja, nie powiem, że nie – komentował na gorąco Alberto, dziękując przy tym rywalowi za walkę.
Raper zapowiedział wówczas, że odwoła się od werdyktu, ale wygląda na to, że zmienił zdanie.
– Siema, teraz już tak całkiem na chłodnej głowie powiem, że w emocjach niepotrzebnie miałem pretensje do Fame’u o werdykt. Ostatecznie uważam, że mimo wszystko, to była jedna z najlepszych gal, kart i walk w Fame, a nasz main event to była zajebista walka pełna emocji! Razem z Kubą sobie coś udowodniliśmy. Ja – po jego atutowych kopnięciach pokazałem, że mam kość słoniową w nogach i że mnie tym nie złamie. A on – po moich bombach na banię pokazał, że nie jest na strzała, bo uwierzcie mi, że niejeden by padł szybciutko po tak czystych ciosach w twarz i dlatego dziękuję mojemu rywalowi za postawę w bójce tamtej nocy i za pełen dystans trzech rund! Dajcie mi jeszcze trochę czasu a zobaczycie, że będę dla wielu ciężkim orzechem do zgryzienia. Zrobiliśmy zajebistą robotę i ogromny progres od ostatniej walki – napisał wczoraj w instagramowym poście Alberto.
– Jeśli chodzi o odwołanie się od werdyktu, to chyba to pier***lę, bo wolałbym rewanż z Kubą. Wiem, ze wy byście tez chcieli zobaczyć, bo szliśmy w miarę równo, a wtedy było by jasne, bo tym razem bym nie chciał zostawić decyzji w rękach sędziów – dodał w komentarzu twórca.
Wyświetl ten post na Instagramie