fot. mat. pras.
O zmarłych albo dobrze, albo wcale. Bez wahania wybieram to pierwsze, bo w przypadku takiej postaci, a dla wielu nawet Postaci, jaką był Chada, nie wypada siedzieć cicho. Nie wypada milczeć. Mimo, że nigdy nie byłem wielkim fanem jego talentu, to nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak mi jest cholernie przykro z powodu jego śmierci. Tak zwyczajnie, po ludzku.
Bardzo smutno jest pisać takie okolicznościowe teksty. Najlepiej by było, gdyby one w ogóle nie powstawały, ale są rzeczy silniejsze od nas. Tak jest w tym przypadku. W tym momencie nie mają znaczenia problemy, które ostatnio go spotkały. Jest jeszcze człowiek. Człowiek, który dla wielu znaczył bardzo dużo.
W pierwszej chwili myślałem, że na tę „okoliczność” najbardziej pasują wersy z „Czarnego słońca” – „Czarne słońce unoszące się nad nami / Nad domami naszych rodzin z zasadami / Ciągle do przodu, a z tyłu gdzieś przegrani / Ja idę w parze z marzeniami”. Nie, jednak nie. Najbardziej odpowiedni będzie tekst, którego użyłem w tytule. Wers wyjęty z legendarnego „Szacunku” Molesty.
Nie ma z nami Tomka. Ciepłej i serdecznej postaci, często uśmiechniętej, ale równie często smutnej, zagadkowej i walczącej z samym sobą. Nie ma z nami też Chady. Hardkorowego rapera potrafiącego, jak niewielu w tym kraju, brutalnie opisywać rzeczywistość, w której niewielu z nas, chciałoby się znaleźć. Nie trzeba być jego fanem, żeby zrozumieć, że warszawska uliczna scena będzie bez niego o wiele uboższa. Zresztą, nie tylko warszawska. Cała scena bez sztucznego podziału. Ja wielbicielem nie byłem, nie jestem i zapewne nie będę, ale już dawno nie czułem tak dziwnej pustki po śmierci muzyka, jak właśnie teraz. Wciąż ciężko mi uwierzyć, że powstała przestrzeń w kulturze, która miała (i nadal ma) olbrzymi wpływ na światopogląd i życie.
Niewielu było na naszym krajowym podwórku raperów, którzy byli obdarzeni takim szacunkiem, jak Chada. Istotne, że ten szacunek dawał mu niemalże każdy, co wcale nie jest tak oczywiste, jak początkowo może się wydawać. Z jednej strony barykady mamy najbardziej zatwardziałych stołecznych uliczników i facetów z zasadami. Z drugiej zupełnie inne środowisko, reprezentowane m.in. przez Mesa, który kiedyś gościnnie pojawił się w „Obrachunku Moralnym”.
Popatrzcie na swoją facebookową tablicę. Zerknijcie na profile swoich ulubionych raperów, zobaczcie jakie emocje wywołała śmierć Tomka. Nawet wśród młodszego pokolenia, które miało niewiele wspólnego z najlepszymi latami polskiego rapu, emocje są olbrzymie. Tomasz miał wielki szacunek. Zobaczcie, co zrobili chociażby Doniu, Włodi i Pih. Jak emocjonalnie zareagował Quebonafide. Jaką prośbę do swoich fanów wystosował Tede.
Początkowo pomyślałem, że może warto zrobić jakieś zestawienie najciekawszych numerów Tomka, może pojedynczych wersów, ale… po co? Czy w takiej chwili jest na to czas, a przede wszystkim sens? Nie. Chada był jedną z najbardziej fascynujących i tajemniczych postaci w historii polskiego rapu. Postaci autentycznych, brutalnie przemycających emocje i będących obiektem fascynacji swoją postawą. Jedną z tych osobistości, których nigdy nie poznałem, chociaż zawsze chciałem zamienić z nim słowo. Osobą, która w charakterystyczny sposób przemycała do swojej twórczości wątki autobiograficzne. Postacią, której drugie imię brzmiało „wiarygodność”.
Chada to nie tylko „Czarne słońce”, czy „Pozwól mi latać”. To również jeden z najlepszych polskich ulicznych albumów, czyli „O nas dla was” nagrany z Pihem. Jedna z nielicznych hardkorowych płyt z tego kraju, które bardzo często bywały na mojej rotacji. Każdy numer to też ogrom szczerości, tona charyzmy i świat, jaki przeciętny fan rapu, może kojarzyć tylko z filmów. Takich ze znaczkiem „18+”, co w wielu przypadkach sprawia, że niektórzy mogą mieć olbrzymi problem. Bardzo celnie ujął to Marcin Flint, który powiedział o Chadzie, że ten był polskim Cormegą. Ciężko mi jest się z tym nie zgodzić.
Ile dobrych numerów nagrał Chada? Dużo. Ile tych złych? Też dużo. Czy ma to teraz jakiekolwiek znaczenie? Nie, nie ma żadnego. Wielki rap wcale nie musi opierać się na genialnej technice, sprawnym poruszaniu się po beacie, czy wielu innych czynnikach, które wyróżniają wybitnych MC’s, których przecież w Polsce jest co najmniej kilku. Czasami wystarczy być po prostu sobą, a patrząc na poczynania Chady, kluczem może być jednak szacunek do drugiego człowieka.
Mam prośbę. Zapamiętajmy go takim, jakim jest na poniższym zdjęciu znalezionym u Piha. Uśmiechniętym.
Trzymaj się, zuchu.
Dawid Bartkowski