Pamiętacie hip-hop.pl? Portal ten był swojego czasu głównym źródłem informacji na temat polskiej sceny. Zasłynął też w niechlubny sposób forum, które kładło fundamenty pod dzisiejszy „trolling”, „hejting” i zatrudniało całkiem pokaźne grono „górników beki”. Gdy kilka lat temu strona straciła na znaczeniu i powstały konkurencyjne witryny, część użytkowników zaczęła się zastanawiać: co się podziało z tamtejszymi użytkownikami? Często były to postacie barwne, błazeńskie, ze skłonnościami do ujmującego nerdowstwa. Gdzie odpłynęli? Rosnąca popularność Glamrap.pl czy wzrost rangi Facebooka jako platforma komunikacji z artystami – tam kryła się odpowiedź. Chciałeś upodlić się wpisami najniższych lotów – zaglądałeś do komentarzy na tym pierwszym portalu, ewentualnie wchodziłeś na fanpejdże Dioksa czy Miuosha, głównych ulubieńców naszych internautów.
Rzecz w tym, że diaspora, jaka dotknęła dzieci hip-hop.pl i ich wnuki, dotarła też na strony, które dotychczas wyznaczały dobry ton w dyskusji o polskim hip-hopie. Tak, dobrze wiecie, że chodzi o forum Slizg.eu. Gdy istniał jeszcze magazyn „Ślizg” (który, swoją drogą, ogłosił reaktywację przed kilkoma dniami), rozmowy na forum trzymały poziom. Niewiele zmieniło się też w pierwszych latach po zamknięciu gazety, gdy co niektórzy upośledzeni użytkownicy mogli sobie poużywać na innej trybunie, od której wspomnienia zacząłem niniejszy tekst. Później było już tylko gorzej. Tak, wiem, że to brzmi jak utyskiwanie oldschoolowego (albo trueschoolowego, albo boom-bapowego, jak kto woli) usera, który mitologizuje przeszłość i ubiera ją w złote szaty, pełne zdania, wyczerpującą argumentację i tych kilka innych zwrotów, które świadczą o kulturze słowa. Wiem jednak, co mówię. Sam na forum Slizg.eu się przez lata udzielałem, sam czmychnąłem z tego tonącego statku w ostatnim momencie, sam wreszcie rozmawiałem z tymi, którzy próbują pchać ten syf i dbać o dobre imię forum.
Blisko jednak leży obraz końca. Ostatnie wybory użytkowników , podsumowujących ubiegły rok w polskim hip-hopie (tzw. „Ślizgery” – nazwa przejęta oczywiście po magazynie), tylko to potwierdzają. Rządy ochlokracji w polskim rapie to rządy dowcipnisiów, trollów, pryszczatych chłopców zapatrzonych w monitor i nabijających wyświetlenia swoim bożkom.
Co nie powinno budzić wątpliwości w tegorocznym rankingu? Zasadniczo pierwsza kategoria, tj. „płyta roku”. Tu rzeczywiście znalazły się w większości albumy, które zyskały powszechne uznanie, tak w oczach słuchaczy, jak i dziennikarzy. Ten Typ Mes, BOK, Włodi, Abel, TDF czy Soulpete to albumy, które mniej lub bardziej zaistniały w innych zestawieniach. Nawet PRO8L3M, który nagrał raczej materiał-wprawkę przed długogrającym krążkiem, jestem w stanie zrozumieć, bo choć bez wątpienia działa tu „efekt Ślizgu” (nieustanne poszukiwanie idoli, nowych-ulubionych-wykonawców i ich bezkrytyczne traktowanie), rzecz została doceniona poza Internetem, o czym świadczy choćby wyprzedany koncert w warszawskiej Hydrozagardce.
Im jednak dalej, tym gorzej. Naprawdę, chciałbym wierzyć, że Popek wyprzedzający Mesa w rankingu na najlepszego rapera, nie jest niczym więcej poza perfidnym, niewybrednym trollingiem. Coś mi jednak podpowiada, że pod tą ironiczną maską, kultem beki i emotkami „bow-downów” może się kryć rzeczywiście uwielbienie dla retard rapu. Że Popek wywąchał zapotrzebowanie na tego typu nagrania i z każdym kolejnym utworem tylko dokręca śrubę – co do tego nie mam wątpliwości. Że użytkownik Slizg.eu, który jednocześnie ceni sobie zmyślne gry słowne Quebonafide i Dwóch Sławów, uliczną manierę Oskara z PRO8L3Mu i gęsty, połamany elipsami styl Laika, staje w jednym rzędzie z dziewięcioma milionami słuchaczy „Dirty Diana” (swoją drogą, w plebiscycie wyszło, że to najlepszy utwór 2014 roku, prawie dwukrotnie lepszy od drugich w zestawieniu „Linii” VNM`a) i bije Popkowi brawo – to już mnie bardziej zastanawia. Choć to akurat szersze zagadnienie, dotykające też moich starszych znajomych, według których Popek wygrał życie. Tak, to musi być beka. Szyta grubymi nićmi szydera. W końcu za Oceanem jest podobnie – patrz: „Coco” OT Genasis.
Zdumiewająca popularność Popka (Gangu Albanii, retard rapu w ogóle) nie jest więc tylko domeną Slizg.eu. Na forum wciąż natomiast żywy (jak nigdzie indziej – to pewne) pozostaje kult Laika. Co prawda odejście tego rapera z Rap Addix nie okazało się największą niespodzianką ubiegłego roku (jednak rozmach „#Hot16Challenge” zwyciężył), ale użytkownicy strony odprawili swe obrzędy w innych rankingach: w głosowaniu na najlepszy gościnny występ (Laik obecny aż trzykrotnie) i utwór (czwarte miejsce dla rapowej opery mydlanej, czyli „Level Up 6”). Raper ten jest przykładem na to, co oznacza zagłaskanie na śmierć – pomimo kilku fantastycznych zwrotek na koncie odnieść można wrażenie, że rozmienił się na drobne i rozpłynął w sensacjach, które co rusz dostarcza środowisku internetowemu.
Podziw, jaki wzbudziła akcja „#Hot16Challenge”, zainicjowana przez Solara, nie przeszkodził temu, by „działalność” SB Mafiji określić mianem najbardziej rozczarowującej w ubiegłym roku. Chodzi tu rzecz jasna o dwie afery: z Deysem paradującym w sukienkach na imprezach i Blejkiem, któremu z oporami i w kuriozalnych przychodziło oddać nowo poznanemu raperowi 20 zł. Zarazem jednak tego samego Deysa Slizg.eu nazywa piątym najlepszym raperem ubiegłego roku, a jego album „Audiogramy” piątą najlepszą płytą. Schizofrenia? Nie, nie. To musi być trolling. Musi.
Ranking dobrze pokazuje, że słuchaczy, którym zależy na słuchaniu muzyki, a nie życiu internetowym życiem, jest na Slizg.eu coraz mniej. Nawet sprawa z blokadą YT CGM.pl przez Peję, oceniona przez użytkowników forum jako jedno z rozczarowań, nie powinna cieszyć – gdy śledziło się komentarze forumowiczów na bieżąco, widać było, że jeszcze jeden-dwa populistyczne filmiki RPS`a, a to nasza redakcja byłaby w ich oczach na straconej pozycji.
Marcin Flint, gdy opisywał Slizg.eu, mówił swojego czasu o „pociesznym połączeniu Naszej Klasy, komuny gejowskiej i Salonu 24 z eu po kropce”. Oby nowo reaktywowany „Ślizg” miał z tym forum jak najmniej wspólnego, a „Ślizgery” na powrót trafiły w ręce kompetentnych osób.
Karol Stefańczyk