fot. mat. pras.
Latem na platformie Max pojawił się dokument „Taylor Swift vs Scooter Braun: Bad Blood”, w którym przybliżono kulisy głośnego konfliktu między Taylor, a jej byłym managerem. Przypomnijmy – w 2019 r gwiazda poszła na wojnę z Braunem po tym, jak okazało się, że nie ma żadnych praw do swoich pierwszych sześciu albumów. Mimo, że wokalistka próbowała odkupić je od firmy Brauna, do transakcji nigdy nie doszło. Gwiazda postanowiła nagrać te krążki na nowo, bo dochodziło do sytuacji, w których nie mogła wykonywać swoich piosenek na żywo.
Co stało się później – wszyscy wiemy. Swift nagrała „Taylor’s Versions” kolejnych albumów, co pozwoliło jej stać się jeszcze większą gwiazdą niż wcześniej. Finalnie nikt nie ma chyba wątpliwości, że to właśnie ona wyszła z całej sprawy zwycięsko, tym bardziej, że w kolejnych latach firmę Scootera Brauna opuściło kilka innych, dużych nazwisk – Ariana Grande, Demi Lovato, Idina Menzel i J Balvin.
SPRAWDŹ TAKŻE: Justin Bieber przeszedł przez piekło u Diddy’ego
Scooter oglądał niedawno wspomniany dokument i choć ma do niego pewne zarzuty, postanowił, że jednak machnie ręką i nie będzie się przejmował produkcją.
– Myślałem, że to będzie kolejny atak, ale rodzice powiedzieli mi, że warto to zobaczyć. Więc obejrzałem. Spójrzcie, minęło pięć lat. Myślę, że wszyscy, czas ruszyć dalej. Było wiele rzeczy, które zostały źle przedstawione – stwierdził Braun.
