Współtwórca „Całego tego rapu” odpowiada na zarzuty Okiego

Artysta użył kilku mocnych słów. Oto stanowisko drugiej strony.


2024.08.21

opublikował:

Współtwórca „Całego tego rapu” odpowiada na zarzuty Okiego

fot. mat. pras.

Serial „Cały ten rap” miał pokazać polską scenę rapową i częściowo się to udało. Twórcy dokumentu planują już kolejne sezony, w których rozwiną to, czego nie wyczerpali w pierwszej odsłonie i poruszą wątki, które się nie zmieściły. Tymczasem artyści zaangażowani w projekt, komentują efekt końcowy, chwaląc go bądź narzekając.

Do grona sceptycznie nastawionych dołączył Oki, który podczas streamu u Young Multiego przybliżył kulisy swojego udziału w „Całym tym rapie”. – Dwa razy to nagrywałem. Pierwszy raz był cztery lata temu i tam była taka faza, że oni po trzech latach do mnie piszą i mi wysyłają do autoryzacji, bo zawsze w umowie mamy, że wszystko musi iść do autoryzacji. Pytają, czy mogą to wrzucić, a ja: „Nie no, k***a, popatrzcie na mnie, no przecież nie ma ch**a”. Powiedziałem im, że nie i że jakby nic z tego nie może wejść, ale jeżeli chcą, to możemy nagrać jeszcze raz. No i nagraliśmy jeszcze raz i mówię: „Tylko wyślijcie mi rzeczy do autoryzacji”. (…) Rzeczy, które wrzucili, w ogóle nie przeszły przez moją autoryzację. Nawijałem tam jeden fragment i wzięli rzeczy z poprzedniego take’a sprzed trzech. (…) Mógłbym ich pozwać. Napisałem do nich, a oni odpisali, że przepraszają i że to będzie kosztować ich kilkadziesiąt tysięcy dolarów, żeby to wywalić. Na początku byłem mega wk***ony, ale później powiedziałem sobie: „Dobra, f**k it” – powiedział raper.

Poprosiliśmy o komentarz współtwórcę „Całego tego rapu”. Oto odpowiedź, którą otrzymaliśmy:

Przyznajemy, że doszło do pomyłki. Chodzi o rapowany fragment w wykonaniu Okiego. Faktycznie zrobiliśmy dwa podejścia w różnym okresie. W serialu wykorzystaliśmy to nowe, ale ze starego zostawiliśmy zdanie podsumowujące freestyle. Myśleliśmy, że to po prostu jego komentarz do nawiniętych linijek, tymczasem on stwierdził, że to była część jego partii. Oczywiście przeprosiliśmy Okiego. Zgadzamy się, że nawet takie pomyłki nie powinny się zdarzać, jednak w tym przypadku było to nieporozumienie komunikacyjne.

Polecane