TMZ.com przekonuje jednak, że ze studia zniknął jeden laptop oraz kilka komputerów stacjonarnych. Przedstawiciele Westa zadbali już jednak o ochronę znajdujących się na dyskach ważnych informacji. Nie wiadomo jednak, na ile uda się uniknąć jakichkolwiek wycieków.
Warto zauważyć, że w kwestii kontroli wydawanego materiału Kanye West nie ma sobie równych. Przykładem niech będzie tegoroczne „The Life of Pablo”. Choć premierze płyty towarzyszyło gigantyczne listening party połączone z pokazem mody w nowojorskiej Madison Square Garden, do samego końca do sieci nie wyciekła ani sekunda muzyki.