fot. mat. pras.
Wczoraj pisaliśmy o sprawie Bartka Gali, twórcy wideo, który oskarżył Kaczora BRS o kradzież kamery. Filmowiec przekonuje, że od kilku tygodni nie może odzyskać kamery od Kaczora.
– Tak w skrócie. Po teledysku zostawiłem kilka wartościowych rzeczy w samochodzie kolegi i Kaczor wziął ten sprzęt do domu, żebym sobie „odebrał”, bo kolega, który kierował, jechał na następny dzień do Anglii i nie miałby czasu się ze mną spotkać. Od miesiąca nie odebrał telefonu, a wczoraj przyznał się, że go sprzedał. A jak próbowałem odzyskać dziś sprzęt, to zadzwonił na policję – pisał Gala.
Kaczor BRS widzi sprawę inaczej
Kaczor przedstawił tę sprawę inaczej, przekonując, że czeka z kamerą na właściciela w domu, ale nie może się doczekać.
– Kamera była u mnie w domu do odbioru cały czas, ale na**ałeś się kleju z kryształem i jak widać – wywaliło ci korki całkowicie – odpowiedział.
Gala przekonuje, że był u Kaczora, ale nikt nie otworzył mu drzwi.
– Wczoraj byłem u ciebie odzyskać swój sprzęt. Pukałem do drzwi, nagle usłyszałem dźwięki syren policyjnych i wiedziałem, że zajadą zaraz pod twoje mieszkanie. Uciekłem, zanim przyjechali. (…) Dlaczego nie wyszedłeś, jak przyjechałem sam? Chciałem się dogadać, ale wolałeś zadzwonić na policję – pisał wczoraj wieczorem.
„Kamera była i jest do odebrania”
Kaczor BRS odniósł się do jego wypowiedzi dziś. Raper kolejny raz podkreślił, że kamera czeka, a przy okazji nazwał filmowca atencjuszem i zarzucił nękanie jego rodziców.
– Jakiś małolat, atencjusz, no name, pomawia mnie. Kamera była i jest do odebrania u mnie w domu cały czas. Chłop wypisywał do mojej mamy, do kobiety 70-letniej, do mojego ojca wypisywał SMS-y, że idzie na policję, do prokuratury, że robi mi sprawę w sądzie – relacjonował.
Niedługo później Gala opublikował kolejne stories na swoim profilu, podkreślając, że sprzęt, który próbuje odzyskać od Kaczora, został kupiony „za dotację z urzędu”, a przy okazji zarzucając Kaczorowi manipulacje.
„Święty też nie jestem”
– Święty też nie jestem i nikt z nas nie jest, ale jaką trzeba być ku**ą, jak się okradło typa, który mu pożyczył z 3 tys. na blikach przez ostatni rok, których nigdy już nie zobaczyłem. Dzwoniłeś do mnie z płaczem, że potrzebujesz na dziecko, a jak pytałem, ile mam wysłać, to wysłałeś mi kwotę o dziwo odliczoną na dwa czteropaki i fajki – ocenił filmowiec.
Jak Gala obliczył, że chodzi o kwotę „odliczoną na dwa czteropaki i fajki”, tego nie wiadomo. Dodał za to, że „siedzi w branży od pięciu lat i ma ważniejsze rzeczy niż wybijanie się na plecach” Kaczora BRS. Wyjaśnił również, że „pisał do jego matki, bo od prawie dwóch miesięcy nie miał z nim kontaktu”, a na koniec, że „znowu był u Kaczora po sprzęt”, ale mu go nie oddano.
Czy panowie dogadają się wreszcie w sprawie kamery? Zobaczymy.
Wyświetl ten post na Instagramie